000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn
Tom, Rozdzial
11538 II, III | pokoje stały w ciszy, pełne stęchlizny i opuszczenia.~Kantor był
11539 I, X | dobrze panią Łacińską i panią Stecką, to bardzo porządne kobiety,
11540 II, X | nagadam, że i ciocia, i panna Stefa, i Wanda, i pan Sierpiński,
11541 I, VIII | brzmiał w jej głosie.~- Pani Stefanio, nie śmiem wierzyć nawet,
11542 I, X | odpowiadał serio.~- Powozem, w śteli kaśtany - szczebiotała dziewczynka
11543 I, XIV | bronili się bezwiednie przed stępieniem, jakie dawała codzienna,
11544 I, VII | miasteczek, ze stolic, ze stepów, z gór odległych, płynęły
11545 II, I | się rucham, jaże mi kulasy stergły.~Pojechali ścieżką, biegnącą
11546 I, V | powie.~- Idź do diabła, stergnij.~- No, zgoda, nie kłóćcie
11547 II, XI | wełna? A jednak ja się grubo stęskniłem za panem.~- Dziękuję. Pan
11548 I, XI | stracił ją z oczów, powracał stęskniony. Przyciągała go, jak wielki
11549 II, IX | fioletowymi oczami patrzyły na stężałą, nieruchomą twarz konającej,
11550 I, XIII | oknami, zupełnie biały, ze stiukowym sufitem gęsto złoconym,
11551 II, I | jakby dla siebie, jakby dla stłumienia~podejrzeń i niepokojów.~
11552 II, XV | wzbierał w jej sercu wielki, stłumiony krzyk tej miłości umierającej,
11553 I, VIII | ruiny, ale jak się teraz już stoczę, to bez powstania.~- Ile
11554 II, I | do gołębnika, wpadały do stodół, a nawet kilka uciekło do
11555 I, V | kradnie siano z dworskich stogów. Widzieliście wy, ludzie!
11556 I, V | przewidziane.~- No, teraz stoimy na gruncie realnym. Ile
11557 I, VIII | bezwiednie cofnął się w tył.~- Stój, chodź bliżej!~I gdy lokaj
11558 I, I | Morgen! - rzucił ktoś stojącemu, biegnąc dalej.~- Morgen... -
11559 II, VI | nie ma na czym, no to i stojąco załatwimy interes. Mój sąsiad,
11560 I, V | meblami o żółtych obiciach, stojącymi na bladofiołkowym dywanie,
11561 I, VIII | szczęście. Trzeci już raz stoję na brzegu ruiny, ale jak
11562 I, III | Bibersztein, Pinczowski, Prusak, Stojowsky, kręcili się na swoich miejscach
11563 I, XIV | jego fabryce, w oddziale stolarskim. A gdy Reck przyszedł, Dulman
11564 II, I | Ankę; siedziała na niskim stołeczku, otoczona chmarą młodziutkich
11565 I, VIII | chwytając za jakiś ciężki stołek i gotów był bić, gdyby go
11566 I, VII | ustawiał z boku małe hebanowe stoliczki inkrustowane wytwornie perłową
11567 I, VI | cukiernię, kręcili się pomiędzy stolikami, z tacami kaw i herbat nad
11568 II, XIV | sofami niskie kwadratowe stoliki, zapełnili je całą baterią
11569 I, XIII | Dawid Halpern, pochylony nad stolikiem, bił w niego chudymi rękami
11570 I, VIII | mordo! ty szakalu! - rzucił stołkiem pod biurko i wyszedł, trzasnąwszy
11571 I, X | zbrakło jej sił; zaczęła stołować tychże robotników, ale i
11572 II, XI | słychać było głosy rozmów.~Stołownicy schodzili się z wolna. Najpierw
11573 I, VIII | okrągły stół był już obsadzony stołownikami.~Jedzono pośpiesznie w milczeniu,
11574 I, XIII | zapchane porcelaną i zastawami stołowymi, których nikt nie używał.~
11575 I, IX | poruszała się teraz tylko stoma i wydawała mu się chorym,
11576 II, III | wynędznienie i brud do wielkich stonóg wylęgłych w tych ruderach;
11577 II, IV | pożyczkami, kredytem i sprzedażą stopniową mebli i sprzętów oraz miłością,
11578 I, XIII | wszystkie obawy wzrastały stopniowo i z wolna zamieniały się
11579 I, I | falę bogactw płynącą mu pod stopy.~Uśmiechał się bezwiednie,
11580 I, V | budząc go przysłonił okno storą, wyjął mu z ręki palącego
11581 I, XIII | więcej pożytku, ale pan Stórch jest głupi, prawda?~- Pewnie,
11582 I, III | Borowiecki popatrzył zimno na Storcha i rzekł:~- Dobrze, przyślę
11583 I, IX | skrzydłach chwiał się razem ze storczykiem, na który opadł, a dwa inne
11584 I, XI | w ciemności i patrząc na storę, przez którą księżyc siał
11585 I, XIV | ale pod warunkiem złożenia storublowej kaucji. Było to niejakie
11586 I, V | głębokiego zaabsorbowania.~Stos cały listów i rozmaitych
11587 I, II | całą fabrykę, odpoczywał na stosach sztuk, czasem na progach;
11588 I, VI | śmietnik wszystkich stylów stosowanych przez murarzy, najeżona
11589 I, XIII | podejmuję się kiedy indziej w stosownej chwili przekonać pana, panie
11590 I, XII | na nowo rozmyślać nad tym stosunkiem, zerwanym tak brutalnie
11591 I, III | bezładnie nagromadzone i stosunkowo do wielkości pokoju w nadmiernej
11592 I, XVI | chorągwie bractw kościelnych, stowarzyszeń wszystkich,~Długi szereg
11593 I, III | gadanie. To droga sztuka, stówka za nic.~- Dałbym pięć za
11594 II, II | procent. A reszta! Wszyscy stracą co do jednego grosza. I
11595 II, XIII | nigdy, jaki ogarnia ludzi po stracie najdroższych, ścisnął jej
11596 II, II | powtórzył płaczliwym głosem.~- Straciliśmy co na giełdzie? - zapytał
11597 I, XV | Miałem majątek ziemski, straciło się i teraz z powodu chwilowej
11598 II, VII | przestanie być i dla nas nie jest stracony.~- Pan nie lubi protestantyzmu? -
11599 I, VI | zapaski. A pomiędzy wozami i straganami przepychały się przez tłumy
11600 I, XIV | zniknęła mi w podwórzu. Trochę strapiony szukam stróża, aby się od
11601 II, XI | obelgi, a policją pan nie strasz... Gdzież są dowody, że
11602 I, X | obsiadają duszę i tak ją straszą, że wtedy człowiek zdenerwowany
11603 II, XVII | Dnie przesuwały się ze straszliwą jednostajnością, nic nie
11604 II, XXIII| warczeń, pracy, zapachów straszliwych i gorąca piekielnego, ale
11605 II, XXI | wyżej, coraz szerzej, coraz straszniej.~- Co ci się stało? - zapytał
11606 I, VIII | łagodnego, wtedy był na j straszniejszy m.~- Gdzie pan Horn?~- Jaśnie
11607 II, XVI | przyjął i przyszedł, ale straszył wszystkich swoją ponurą,
11608 II, III | powierzchnię okrągławe pyszczki, straszyła je długą wierzbową rózgą
11609 II, XXI | kiedy myślę nad twoimi stratami, mnie cię tak żal, tak chciałbym
11610 II, XIX | pieniądze, ale nie mógł strawić tego, że został oszukany,
11611 I, IX | Z twego gabinetu, pod strażą żony - brzmiała odpowiedź.~-
11612 I, VIII | potężnego brzucha w mundur strażacki, nieco za ciasny, bo aż
11613 II, XX | lasy i długi łańcuch latarń strażniczych, podobnych do świetlistych
11614 I, X | tymczasem szukał miejsca, stręczył konie i rozpijał się powoli,
11615 II, X | bawisz się w psiarczyka! - strofowała ją Wysocka zatykając uszy
11616 II, XI | kapelusza, bo nie śmiałam stroić się; płakałam, myślałam
11617 I, V | koronkowy czepeczek, który stroił jej siwe włosy gładko przyczesane
11618 I, XIV | uwagi na jej minki, jakie stroiła do niego. udawał obojętnego,
11619 I, III | niby kwiaty siei działy strojne kobiety, skrzące się drogimi
11620 I, XI | urodą i wykwintną prostotą stroju.~Musiała się nudzić wśród
11621 II, I | sypia, nie jada, od ludzi stroni, a tylko modli się rozciągnięty
11622 I, VI | z goryczą, więc nie bez stronności, nie chcę słuchać - wołała
11623 II, VI | Tak. Przychodzę z obiadu, stróżka oddaje mi klucz i mówi.
11624 II, II | przychodzą! jest tyle miejsc... stróżów, woźnych, stangretów, oni
11625 II, XXIII| źrenicami patrzyły w noc, stróżowały śpiącego molocha, jak stado
11626 II, XIX | starą Żydówką, zjadłeś jej strucle czy nie? - ciągnął nieubłaganie
11627 II, VI | obwisłe gałązki, podobne do strug lejącej się zieleni, i śpiewał
11628 I, III | połowie albo zaraz zdechnie, struli się sami. Na jakiś czas
11629 II, I | ostrza złote; po brzegach strumieni obrośniętych pochylonymi
11630 I, XI | łąka, strzępiaste drzewa, strumyk wijący się srebrną wstęgą
11631 I, VI | albo odpływali drobnymi strumykami do szynków.~Z dachów, z
11632 II, XXI | grała coraz gwałtowniej, struny pękały co chwila z bolesnym
11633 I, XIII | waszym przysłowiem: Patyczki strużą, a ptaszki jeszcze w lesie.~
11634 II, III | bardzo serdecznie, odeszła strwożona i smutne spojrzenia rzucała
11635 II, II | Gdzie? Kiedy? - leciały strwożone zapytania.~- No, zleciał
11636 II, I | Postawiłem sam, nająłem strycharza, sam pomagałem i żona, i
11637 II, I | musi być tęskno, tam na strychu, do znalezienia się w Łodzi -
11638 I, X | oknami od suteryn aż po strychy niby latarnia i wrzał cały
11639 I, II | chałupy, tośwa mieszkali u stryjecznych swoich. Myśwa żyli z wyrobku
11640 I, XV | bardzo prosta, bo po moim stryjecznym bracie, zmarłym bezpotomnie...~-
11641 II, XV | kurzawy i przy akompaniamencie strzałów w strzelnicy i głuchym,
11642 II, XXIII| stolic i z miasteczek, spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z
11643 II, X | myśli, że Horn nie umie strzelać? W niedzielę w strzelnicy
11644 I, X | stawie, a ty i pan Walicki strzelaliście do kaczek wodnych. Tak było
11645 II, I | widzący niż rurę swojej strzelby. On przecież uratował Węgry.~-
11646 II, IV | bo dziewczyna cały była w strzępach, ujął mocno pod rękę i poprowadził
11647 I, XI | scenę a la Watteau: łąka, strzępiaste drzewa, strumyk wijący się
11648 I, IV | służących szmat bawełnianych, strzępów papieru, pyłu bawełnianego,
11649 I, V | nalał, podkręcał wąsiki, strzepywał klapy, wpychał mankiety
11650 II, X | chlusnął na drzewo, my za nim, strzęsłam go, zleciał, psy do niego,
11651 II, XVIII| chwile nudy, a wtedy się jej strzeżcie."~"Można być nawet i cnotliwym,
11652 II, XVII | wydarła jej tę tajemnicę serca strzeżoną zazdrośnie i zawołała ze
11653 I, XII | jeszcze raz, co? Niech no pani strzyknie, a potem tak kawiorku, befsztyczek
11654 I, II | zygarka i rozpusty! Ja mojego strzymywałam, bo po co nam było tutaj
11655 I, VIII | który powstawał z tego strzyżenia materiałów, wisiał nad postrzygalniami,
11656 II, XII | salonie. On sam kiedyś za studenckich czasów w Rydze ileż razy
11657 I, VI | ironicznie. - Przywykłaś do studentów rozczochranych, do tej deklamującej
11658 I, IX | dziewczynki rozrywając przy tych studiach lalki.~- Nie boli - odpowiadał
11659 I, III | doskonałości specjalnymi studiami nad harmonią barw.~- Jaśnie
11660 I, IX | przy dziadku i zaczynały studiować zabawki. Józio zaczął czytać
11661 II, X | z zapałem zabrał się do studiowania bilansu fabryki Borowieckiego.~
11662 II, IX | Dziedziniec, podobny do studni czarnej, rozlegał się echem
11663 I, VIII | sąsiedztwo fabryk, te niezliczone studnie, wiercone coraz głębiej,
11664 II, VI | przyniósł wody z małej studzienki, obmył rany, przepłukał
11665 I, III | siedząca za nim zaczęła stukać i sykać, żeby nie zasłaniał
11666 I, XII | Oby nam się dobrze działo!~Stuknęli się i wypili.~- Mój paneczku
11667 II, VII | odchylając twarz zarumienioną i stulając usta drżące ze wzruszenia.~
11668 I, VI | przy oknie.. Była to blisko stuletnia staruszka, sparaliżowana
11669 II, I | kapy, jakie ornaty, jakie stuły, to i katedralny kościół
11670 I, VI | przed domami i próbowały ryć stwardniałą ziemię po placach, na które
11671 I, V | dorożki huczał niby grzmot po stwardniałym błocie i w pustej, jakby
11672 II, XXIII| szczęście!... Trzeba je stwarzać dla drugich - szepnął wolno
11673 I, XIV | maszynę, którą od roku już stwarzał Adam, nie żałując czasu
11674 I, V | jedynie prawdziwa. Pan prezes stwierdza ją na sobie najlepiej.~-
11675 I, XI | pewną wyniosłą przykrością stwierdzać, że goście pomijali inne
11676 II, XVIII| rzucił żywo Wysocki.~- Stwierdzam tylko, że jednostki wybitne
11677 II, I | wszystkie drzewa, trawy i stworzenia śpiewały przejmujący hymn
11678 I, XIII | lepiej o wszelkich boskich stworzeniach, które pracują tyle tylko,
11679 II, XVIII| dziesięć waszych fabryk nie stworzy przemysłu waszym. Musicie
11680 II, I | tego raju, jaki sobie pani stworzyła w Kurowie? - mówił cicho
11681 II, IX | dalekie pustynie nieba, stygła i pokrywała się sinością.~
11682 II, IX | wypadła jej z ręki, a ona stygnącą dłonią ujęła rękę syna i
11683 II, XIV | drgały w powietrzu jak płaty stygnącego metalu i konały pod konarami
11684 II, X | tym na pół trupom, którzy stygnącymi rękami chwytali kraj jej
11685 II, IX | rzężącego oddechu.~Uśmiech stygnął jej na ustach, odwróciła
11686 I, XIII | figlasy rysunkowe, udające styl mauretański, długie, a niskie
11687 II, VI | ulicy. Poza tą doskonale stylizowaną roślinnością ciągnął się
11688 I, VI | zbieranina, śmietnik wszystkich stylów stosowanych przez murarzy,
11689 I, VI | z tynków; domy zupełnie stylowe o złoconych balkonach żelaznych
11690 I, XI | pełnych kwiatów; na marmurowym stylowym kominku płonął wielki ogień
11691 I, VII | on zaczynał karierę jako subiekt jakiegoś nędznego kramu
11692 I, V | dobrze w tej serwili-stycznej subordynacji wobec milionerów, nie śmiał
11693 I, XI | śmiała się swobodnie i z subtelnie pobłażliwym śmiechem z jego
11694 II, VII | Ja myślałem, że on jest subtelniejszy. Mnie nie o to idzie, że
11695 I, II | do suszarni.~Owionęło go suche, rozpalone powietrze.~Olbrzymie
11696 II, VI | wił się po jego długiej i suchej twarzy pozbawionej wąsów,
11697 II, IV | ściskając mu wyschniętą, suchotniczą rękę.~- Jest... jest... -
11698 II, XV | wszystkie strony, pożółkłe, suchotnicze gałęzie obwisały z bezwładnością
11699 II, III | domów i denerwował go ten suchotniczy stukot warsztatów i to życie
11700 II, II | trzyprocentowej rencie francuskiej i w Sue-zach.~- Doskonały papier. W czym
11701 I, VIII | obracających maszyny i ginących w suficie.~Borowiecki obejrzał się
11702 I, III | ścianach i żółtych stiukowych sufitach, udających drzewo, napełniał
11703 I, II | Wszystko się trzęsło: ściany, sufity, maszyny, podłogi, huczały
11704 II, XVI | Niech no pan Ance nie sugestionuje rzeczy, o których nie myślała.~-
11705 I, VIII | facetka parasolik pod pachę, sukieneczkę w obie rączki i jazda dalej!
11706 II, III | drzewami albo na czerwone sukienki dziewczynek migające wśród
11707 II, VII | zaczynamy już produkować sukna i perkaliki, ale na milionowe
11708 I, XVI | pogrzebową kaplicę, obitą czarnym suknem skropionym srebrnymi łzami,
11709 I, VI | jaskrawych kapeluszach, w sukniach do figury, w jasnych pelerynkach,
11710 I, X | okapuje smętkiem na urocze Sulamity.~- Nie czuję się tak dobrze
11711 II, X | leżącej w gruzach etyki, sumaryczne zestawienia z automatycznych
11712 II, XIII | Landau.~- Więc tak licząc sumarycznie, plus minus, jestem wart
11713 I, X | jego obrzękłej twarzy o sumiastych wąsach jasnych tkwiła rozpaczliwa
11714 II, XXIII| zupełnie, dzieląc się tylko sumiennie jej ogromnymi dochodami.~
11715 II, I | natomiast świecił księżyc sunący po tafli ciemnego szafiru
11716 I, II | windami, schodził schodami, sunął się długimi korytarzami,
11717 II, VII | wywróceniem oczów i jednakowymi superlatywami, wybuchała zachwytem...
11718 I, VI | pelerynami. Żydzi w długich surdutach zabłoconych. Żydówki, przeważnie
11719 II, XVIII| powstrzymał, oblókł twarz w surowość i szukał kapelusza.~- Mówiłem,
11720 II, IV | blada i obrzękła pełna była surowości nieubłaganej i grozy.~-
11721 I, VIII | plamą na białym tle perkalów surowych.~Podniosły się ciche płacze
11722 I, V | piersi i patrzał niebieskimi, surowymi oczami w Borowieckiego,
11723 I, II | olbrzymich pudeł, metalowych suszarń, które odbierały towar mokry
11724 I, V | prześladowały, grady, pomór, susze, ogień, i doprowadziły do
11725 II, I | ksiądz pędząc za nimi z sutanną w garści, żeby mu nie przeszkadzała.~
11726 II, IX | wodna, prawą ręką odruchowo suwała po kołdrze, jakby za pończochą,
11727 I, II | ziemi, na wózkach, które suwały się cicho, leżały całe sterty
11728 II, XVI | spełnionych, nabrał animuszu i swady - nalał pełną szklankę koniaku,
11729 II, XII | drugi interes, z Melą.~Od swatki, która po cichu obrabiała
11730 I, XI | w tajemnicy dostarczyli swatowie, to gotów był się ożenić.~
11731 I, V | jakby powoływał sufit na świadka, ile cierpi, i jadł dalej
11732 I, XVI | rozradowaniem, całą rozkoszą świadomą istnienia własnego.~- O
11733 II, I | użyjmy odpowiednio Zielonych Świątek.~- Jeśli czujesz się tutaj
11734 II, XIX | gdzieniegdzie tylko błysło jakieś światełko i zgasło natychmiast.~-
11735 I, V | perłami, roztrząsały swą światłość nad ziemią.~Mróz pościnał
11736 I, XII | tak starannie pogrzebane światy.~Patrzał teraz z trwogą,
11737 I, VI | szpulek; domy, które z powagą świątyń wznosiły mury ogromne, ozdobione
11738 I, V | szmaty, który w głębi swej świątyni złotej leży na milionach
11739 I, V | czerwone oczy i dosyć długo świdrował twarz jego.~- Chory jestem -
11740 II, XVIII| kandelabrami o kilkunastu świecach.~Trawiński przyszedł z Borowieckim,
11741 I, XIV | zapadało bezustannie, poczynały świecić i drgać.~- Dowiedz się wszystkiego,
11742 I, VIII | nie błyszczał żal, a tylko świeciła jakaś dzika, surowa apatia.~
11743 II, XVI | mury, maszyny i ludzi wodą świeconą.~W przędzalni, .gdzie przy
11744 I, IV | Bądź co bądź, gra warta świeczki - pomyślał. Dorożkarz zakręcił
11745 I, III | niego na zielonej kanapce.~- Świeeeetnie! - wyciągnął nogi na krzesełku
11746 II, I | się rozlewał w powietrzu świegotliwy, dźwięczny głos sygnaturki
11747 II, I | fantastyczne skręty jaskółek, świergocących w szalonym locie.~Drugi
11748 II, XXIII| zmroku, jaskółki zaczęły świergotać pod dachem oranżerii, a
11749 II, I | Pójdźcie żąć!" Albo jaskółka ze świergotem przeleciała w zygzakach,
11750 II, XXII | której było pełno ptasiego świergotu, szmerów małej fontanny
11751 I, VIII | lasek.~Lasek był nędzny, świerkowy i konał powoli, zabijało
11752 I, V | wydzierają, bo~muszę dla świętego spokoju rzucić jaką kość
11753 I, II | dokoła swojej osi i rozpylał świetlany, roziskrzony tuman.~Maszyny
11754 II, IX | drgały w przestrzeniach rosą świetlistą, miasto spało w wielkiej
11755 II, XXIII| gdzieniegdzie tylko wznosiły się świetliste wyspy fabryk pracujących,
11756 II, III | słońce zalewało żarem ten pas świetlisty i jej wysmukłą postać i
11757 II, XII | otaczającego rozbiegane koło świetlistym nimbem.~- Miałem mały interes
11758 I, XI | zrobiła na nim wrażenie świetnego interesu, ale z tym ostatnim
11759 II, XVI | wiem, co to jest wielka świętość u Polaków. Pan mi przysięgnij,
11760 I, XI | Przez to barwy straciły na świeżości i poczerniały, a potem warstwa
11761 II, XV | do lasu, może tam będzie świeższe powietrze - szeptała przysłaniając
11762 II, XXIII| dachem oranżerii, a chłodny, świeży powiew poranku poruszał
11763 I, XIII | towarzyskich, bo ojciec był za świeżym milionerem i wychowywała
11764 I, XIV | Dulman, dawny handlarz świń, dawny oberkelner z Katowic
11765 I, V | swoje, krowę się uchowało, świniak zawżdy galanty kwicał w
11766 I, II | gąskę się uchowało albo i świniaka, i jajko miał swoje, i krowę
11767 II, I | chodziły i surowe kartofle jak świniaki jadały.~- Brawo, doskonale,
11768 I, V | najłagodniejsze brzmiały: "Świnio niemiecka, łotrze, zbrodniarzu,
11769 I, VIII | zasadom, ale to byłoby wprost świństwem i poniżeniem iść o pomoc
11770 II, XIV | Błysnął oczami i silniej świsnął laską po krzewach.~- Chcesz
11771 II, XXI | oszalały po budynkach, ryczał, świstał, huczał i gryzł krwawymi
11772 I, II | drukarce" osobna maszyna parowa świstała swym kołem pociągowym, które
11773 I, VIII | przechłodzić, będzie miał czas.~Świstawka gdzieś niedaleko rozległa
11774 I, V | dziadek zrobił sobie nawet świstawkę i nią budzi nas i zwołuje
11775 I, II | podłogi, huczały motory, świszczały przenikliwie pasy i transmisje,
11776 II, I | śniadaniu, bo wstawał o świtaniu; Anka ubierała się do kościoła,
11777 II, XIX | przesycona mętnym, zimowym świtem, powlekała miasto ponurym
11778 I, V | ale sponiewierania, ale swo-jej utoczonej krwi katolickiej -
11779 I, XIII | spacerów po powietrzu, swobodnego oddychania, myślenia nad
11780 II, I | chłodno i głodno, żyje sobie swobodno!"~- Często grywają ze sobą?~-
11781 II, XI | się, na chwilę wracał mu swobodny wyraz twarzy i odwaga, przenikała
11782 II, XXI | marzeniach bezpłodnych o swobodzie, będzie się targać na łańcuchu
11783 II, VII | lepiej, bo pozostali sami swoi...~- Tym bardziej iść muszę,
11784 II, I | bo zawżdy milej robić u swojaka. Jo robotę znom i przy parówce,
11785 I, II | maszyna parowa świstała swym kołem pociągowym, które
11786 I, IX | czerwony jak burak, przerażony swymi nieszczęściami usiadł do
11787 I, XII | wszelkich religii, wykwintny sybaryta nie cierpiący wszelkiego
11788 II, XIX | warczy.~- On już był na Syberii - szepnął Moryc.~- To cichy
11789 I, VI | podobnych w kolorze do bladych sycylijskich korali, nie odezwała się
11790 II, VII | kameę, rżniętą na bladym sycylijskim koralu.~- Mam dla pana bardzo
11791 II, XXI | tej dzikiej, rozszalałej, syczącej muzyce ognia.~Pożar wył
11792 II, XVIII| Kesslera, który schrypniętym, syczącym nienawiścią głosem mówił:~-
11793 II, IV | wypędzę i oddam policji! - syczała matka nieubłaganie, skamieniała
11794 II, II | cisza, przerywana tylko syczeniem wody na gazie, zapanowała
11795 I, V | przyniósł, pił wprost z syfonu,~- Schube, powiedz prawdę,
11796 II, I | świegotliwy, dźwięczny głos sygnaturki z klasztoru, którego wieże
11797 I, VI | Cygaro trzymał w ozdobionej sygnetem ręce, pociągał rzadko, wydymał
11798 II, VI | chwili Horn do ucha, bo syk przędzalni, drgania. świsty
11799 I, III | za nim zaczęła stukać i sykać, żeby nie zasłaniał sceny
11800 II, VI | żytnich, w szeleście zbóż, w sykaniu koników, w pieszczącym powiewie
11801 II, I | gonione przez kwoki i od syków gęsich i powracały niestrudzenie,
11802 II, III | Łódź pełną dymów i czarnych sylwetek kominów, na puste pola-
11803 I, XV | słońce dymów, po nikłych sylwetkach robotników, snujących się
11804 I, XIII | sof i stolików niskich, symetrycznie przed nimi rozstawionych,
11805 II, VIII | znowu i wyśpiewywał całą symfonię miłości, nie spostrzegłszy
11806 I, VII | ostry krzyk w tej czarnej symfonii, czerwieniła się jaskrawo
11807 I, VIII | Kama, która ze szczególną sympatią torturowała go codziennie.~
11808 II, XII | dawna czuł do niej wielką sympatię. Ma ona wprawdzie swoje
11809 II, I | Zajączkowski jest niesłychanie sympatyczny, ksiądz bardzo rozumny itd.,
11810 II, VIII | fabryk. To jest tak zły symptomat, że Stanisław zatelegrafował
11811 I, V | chwal! Pan jesteś gruba symulacja człowieka - drwił Feluś.~-
11812 II, VIII | codziennie przychodzą śpiewacy z synagogi i śpiewają pobożne pieśni.
11813 II, I | wytnie, to kichniesz. A co, syneczku, a co, a nie chwal się.
11814 I, VI | oczekującej na spadek i na synekury biurowe, do tej wykwintnej
11815 I, XV | Macie bogaty słownik synonimów - przerwał mu ironicznie.~-
11816 II, X | ona śmiała odmówić mojemu synowi... i to kto, prosta Żydówka!...
11817 II, III | chwilę u drzwi gabinetu synowskiego, skąd dochodził przytłumiony
11818 I, IX | sposobem unikał interpelacji synowskiej.~Dzisiaj było tak samo.~
11819 II, XVIII| coś pan mówił, nie jest syntezą, a tylko gniewnym warczeniem
11820 II, I | wrzała u jej nóg, i wciąż sypała nowe garście ziarn na głowy
11821 II, VI | kłaniało mu się do nóg i sypało rdzawe igiełki kwiatów pachnących
11822 II, XIX | żółta przemarzła ziemia sypana na trumnę, płacze i krzyki
11823 II, I | całe tygodnie nieraz nie sypia, nie jada, od ludzi stroni,
11824 II, X | Musisz przecież gdzie sypiać?~- A sypiam... w cegielni
11825 I, VII | nawoływań, bez pieniędzy, sypiający za rubla miesięcznie w jakiejś
11826 II, XI | myślałam ciągle o panu, nie sypiałam, byłam taka nieszczęśliwa,
11827 I, V | zapachem.~Pokazał mu jeszcze sypialnię i mały pokoik od tyłu.~Wszystkie
11828 II, X | przecież gdzie sypiać?~- A sypiam... w cegielni Karczmarkowej
11829 II, XV | wyjścia.~- A ty, Józiu, gdzie sypiasz? - zagadnął pan Adam.~-
11830 I, V | blagujesz, aż się krochmal sypie - odpowiedział ktoś za nazwanego
11831 I, II | półek i ksiąg rozstawionych systematycznie, żółciły się smutnie.~Na
11832 I, II | angielskich maszynach starego systemu farbowano ordynarny czarny
11833 I, VII | szacunek, gdy tymczasem Sza-ję nawet równi mu szwindlami
11834 II, VII | cały tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję
11835 II, V | Wassermanowa przyniosła świeczniki szabasowe i wielki bursztynowy garnitur
11836 I, X | łojówka, która kopci na szabasowym stole i okapuje smętkiem
11837 I, VII | rozstrzępionych wąsików.~- Od szabli - odpowiedział usiłując
11838 I, V | Moryc, ale czuć cię na milę szachrajem.~*~* *~Było już po dwunastej,
11839 II, XXIII| niezdatnych już do pracy.~Grosglik szachrował w dalszym ciągu, a nawet
11840 II, II | powiedzieć: "Wy robicie tandetę, szachrujecie, wyzyskujecie robotników,
11841 I, II | drukarni, więcej, on go szacował na całe te 10 000 rubli,
11842 I, VII | markę, jego otaczał pewien szacunek, gdy tymczasem Sza-ję nawet
11843 I, III | i ciszej, z pewnym jakby szacunkiem zapytał:~- Bawełna?~- Nie
11844 I, VIII | zacna, włosy - smoła, oczy - szafir przykopcony, biodra - wal
11845 I, VII | końce migotały olbrzymimi szafirami, oprawnymi w brylanty.~-
11846 II, XVI | przyniósł mi ten garnitur szafirów, w który musiałam się zaraz
11847 II, I | sunący po tafli ciemnego szafiru niebios.~Okna były otwarte
11848 I, XIII | mały pokoik obstawiony szafkami z białego dębu, w stylu
11849 I, XIV | zachciało jeść, przeszukał szafkę i z kawałkiem cukru, bo
11850 I, V | chwytać i wrzucać w otwory szafki z odpowiednimi napisami,
11851 I, V | Czytaj pan, napij się pan szaflikiem całym tych zgrzęz ludzkich,
11852 I, XI | głowy.~Twarz miał koloru szafranu, bardzo chudą i niesłychanie
11853 I, V | fabryczek pod samym lasem szajblerowskim, co swoją zdrową czerwonością
11854 II, VII | sieclu, a skończył jak prosty szajgec. Czemu na protestantyzm?
11855 I, III | szepnął Horn.~- Albo tamta, Szajówna, cały magazyn jubilerski
11856 II, XVIII| musi być otoczony kołem szakalów gotowych go rozszarpać,
11857 I, VIII | Milczeć, ty szwabska mordo! ty szakalu! - rzucił stołkiem pod biurko
11858 I, III | Królowie siedzieli spokojnie.~Szala nie spuszczał oczów ze śpiewaczki
11859 I, III | wybuchała jej namiętność, i szalała porwana własną siłą - on
11860 II, XII | na progu wieży, w której szalało bezustannie to potworne
11861 II, XII | ledwie wyczute pomruki burzy szalały nad maszynami.~Czarne, rozstrzęsione
11862 I, VIII | było na to. W tym wirze szalbierstw i złodziejstw, kto nie chciał
11863 II, XII | do tysiąców białych wirów szalejących w różowawych świetlistych
11864 I, IX | przemysłu, który z uporem szaleńców chciał walczyć z tymi potworami,
11865 II, XXI | tak dusił, że była bliską szaleństwa.~Jeszcze panowała nad sobą.
11866 II, XIV | niepowstrzymaną żądzą zatopienia się w szaleństwie.~Oczy płonęły, piersi podnosiły
11867 II, XIV | która żar wlewała do żył i szaleństwo.~- Tańczyć - krzyknął Kessler,
11868 I, VI | trotuarów; ich różnokolorowe szaliki, jakimi mieli po-obwiązywane
11869 I, VI | wiszących na kołkach, butów, szalików bawełnianych, co jak węże
11870 I, III | lubił Knolla i jego dumy szalonej, płynącej z poczucia swoich
11871 II, XIX | jak zwykle obracało się szalonymi rzutami, wyjąc dziką pieśń
11872 II, VI | obezwładnili, Rzucał się i szamotał jak zwierzę oplątane, ale
11873 II, XIX | chwytało ich stalowymi kłami.~Szamotali się krótko. Malinowski brał
11874 I, VI | splątanych, sczepionych, szamotało się z rykiem i chwiało w
11875 II, XVII | wyczekiwania, bezcelowych szamotań, tego stania o własnej sile.~
11876 I, XI | cierpień, po strasznych szamotaniach z tęsknotą i z miłością,
11877 I, XI | skąd huczały podniecane szampanem głosy mężów i ojców.~Z wolna
11878 II, XIV | pijesz? My chłodzimy się szampańskim.~- Dobrze, zgoda na szampańskie.~
11879 II, VI | miejsce buchaltera... Widzi szanowny prezes, ja bardzo potrzebuję...
11880 II, XII | szedł dalej rozważając swoje szansę.~Pieniędzy miał trochę,
11881 I, IX | nudów. Ach, jak tam nudnie, szaro, pusto, to nie masz pojęcia.
11882 I, II | szły w głąb horyzontu - na szarobiałe, brudne, zalane wiosennymi
11883 II, I | włosach kasztanowatych. Szarobłękitnawe oczy patrzyły spod zupełnie
11884 I, VI | rozjaśniały nieco ten ogólny, szarobłotnisty ton ulicy.~Stare miasto
11885 I, VI | to? - podniosła na niego szaroniebieskie smutne oczy i twarz bardzo
11886 I, II | czerwonej cegły i rzucał szarordzawy, przygnębiający refleks
11887 I, X | niemy i patrzył martwo na szarorudawe krople wilgoci błyszczące
11888 II, XX | przestrzenie okręcały mu duszę szarością i smutkiem.~Pociąg biegł
11889 I, XI | klasyczną, zimną pięknością; szarostalowe bez połysku oczy patrzyły
11890 I, II | maszyn i ludzi, ale w tym szarozielonawym świetle, po którym pływały
11891 I, V | bolesny skurcz skrzywił mu szarożółtawą, okrągłą twarz.~- Szkoda,
11892 I, XIV | zamigotały gniewem, zaczął szarpać wielki złoty łańcuszek od
11893 II, XIV | pełnym trwogi.~Zazdrość nim szarpała. Chciał ją odstąpić, a teraz
11894 I, XI | plotek, które i tak dosyć szarpały imię Emmy.~Nudził się piekielnie,
11895 I, II | którymi bieliły się stosy szarpanej do przędzenia bawełny,~-
11896 II, III | stała chwilę, bezradnie szarpiąc palcami fartuch.~Karol uśmiechnął
11897 II, XXIII| nieokreśloną, a tak mocną, a tak szarpiącą, a tak bezcelową tęsknotę,
11898 I, II | ująć wspomnieniom w swoje szarpiące szpony, drwiący uśmiech
11899 II, X | rany i, jak mogła, tamowała szarpiami krew płynącą.~Ujęła wszystko
11900 I, XIV | wsunęła się do wnętrzności i szarpie je strasznie.~Z tego jednego
11901 I, I | Nie było nikogo, ale już szarzało, ze słabego, przemglonego
11902 II, XIV | farbiarni, a z lewej, daleko, szarzały słomiane dachy wsi rozrzuconej
11903 II, XXIII| sztucznych i niesmacznego szastania się po salonie. Odszedł
11904 I, I | którym wesoło trzaskały szczapy smolne.~- Nie wychodzisz?~-
11905 II, XXI | targał, deptał jeszcze szczątki.~Nad ranem, gdy śnieg zaczął
11906 I, VI | gęgotu gęsi, które przez szczeble drabin wysuwały białe głowy
11907 II, I | brodę, która mu niby ostra szczecinowa szczotka pokrywała szczęki
11908 I, VIII | po sposobie ubrania, po szczegółach garderoby poznaję: kto?
11909 I, VIII | zapytała Kama, która ze szczególną sympatią torturowała go
11910 II, X | cicho z naciskiem:~- Masz szczególne zachcianki, żeby chorych
11911 I, IV | lat dwóch, ale nie zwrócił szczególniej-szej uwagi, ponieważ był zajęty
11912 II, V | nigdy na niego nie zwracał szczególniejszej uwagi.~- Ach, ogląda mnie
11913 II, XIII | budowniczy ma za tydzień złożyć szczegółowe plany. Ja długo myślałem
11914 I, V | bo kobieta gadała coraz szczegółowiej, ośmielona jego życzliwym
11915 I, XIV | strasznie.~Z tego jednego szczegółu poznał, że to była Zośka,
11916 I, VIII | pogoń, kładł pantofelek i szczekał wesoło.~- Picolo, daj Kamie,
11917 I, V | A taka niepoczciwa, co szczekała po cały wsi. że to ze dworu
11918 I, IV | pijanym zupełnie, dopiero szczekania gwałtowne psów za parkanami
11919 I, V | ten przeklęty odleci za szczekanie, jeśliwa co wzięły. Ale
11920 II, X | odpowiadały jej krótkim szczekaniem wśród daremnej pogoni, bo
11921 I, XI | kątami ku silnie zarysowanym szczękom. A w całej twarzy i głowie
11922 I, VIII | zapić. Ona cała ze swoimi szczeniakami niewarta pięćdziesięciu!~-
11923 I, XII | drzwi i skomle ze swoimi szczeniętami. Ni ma co, ino ją trzeba
11924 II, V | następnie kawał pustego pola, szczerego piasku, z którego wiatry
11925 II, XV | marzeń i tęsknot z wielką szczerością.~- Gdzie ja to samo słyszałem,
11926 I, XII | wielbiciel absolutyzmu;~katolik szczery, szczerzej jeszcze drwiący
11927 II, XVII | przeszkód.~W chwilach bardzo szczerych rozmyślań nad sobą i położeniem
11928 I, XII | absolutyzmu;~katolik szczery, szczerzej jeszcze drwiący z wszelkich
11929 II, XVI | pić nie może, Kessler woli szczerzyć zęby do kobiet, Trawiński
11930 II, XXIII| i barchanowych draperyj, szczerzyła żółte zęby nuda i pustka.~
11931 II, XIV | głupiały ze strachu lub szczerzyły kły.~Para tonkińskich niedźwiedzi,
11932 II, XIX | im zaimponować.~- No, no! szczęść ci, Boże, mój Stachu, zostań
11933 I, II | Jezus i ta Częstochowska szczęściła na zdrowiu, na majątku,
11934 II, XXIII| bogactwa? Oni są jednak tak szczęśliwi! - myślał.~Niestety, nie
11935 I, XI | przed dwupiętrowy dom, dosyć szczęśliwie udający ciężki pałac w stylu
11936 II, XV | nie słuchał, bo ludzie są szczęśliwsi przez to samo, że mogą uchodzić
11937 II, XV | pracy wytężonej, zabiegów, szczęśliwych warunków, dobrych odbiorców,
11938 II, XVIII| lat, a zgniłbym tutaj ze szczętem, a ja chce żyć i dlatego
11939 I, XI | powkładał do kieszeni zegarek i szczoteczkę z grzebieniem, wygłaskał
11940 II, I | mu niby ostra szczecinowa szczotka pokrywała szczęki i łączyła
11941 II, X | zatykając uszy od wycia i szczucia psów.~- Co mi tam! Ja się
11942 I, XIII | zjada okoń, a okonia zjada szczupak, a szczupaka? Szczupaka
11943 II, I | zielonawe grzbiety i ostre głowy szczupaków, przyczajonych pod liściami
11944 I, VII | który pochylony nad małą, szczupłą, różową blondynką, trzymającą
11945 II, II | elegancki Żydek, wysoki, szczupły, w złotych binoklach na
11946 I, VI | dwa interesy - mnie dałaś szczutka i sama się pochwaliłaś.~-
11947 II, I | Wilczka całe miasteczko kocha, szczycą się nim - ozwała się Anka.~-
11948 II, I | rozmawiały ze sobą, a gestor szczypał kwoki podskakujące niezgrabnie,
11949 II, XIV | z rąk do rąk, całowane, szczypane, obejmowane, pojone winem,
11950 I, V | panu będą na zdrowie, bo ze szczyrego serca dajem - i położyła
11951 II, VI | robotników.~Endelmanowa była szczytna w obrazowaniu nędzy tych
11952 II, X | że to tylko rusztowanie szczytowe się zwaliło i przygniotło
11953 I, III | przez złote halabardy.~U szczytu, pod namiotem, lampa ze
11954 I, XIV | miasto i darły się o ostre szczyty.~Położył się raz jeszcze,
11955 II, VI | patrzących z puszcz żytnich, w szeleście zbóż, w sykaniu koników,
11956 I, V | zawiewał zimny i wilgotny i szeleścił liściami żywopłotów grabowych,.
11957 II, XV | dotykają go, słyszał prawie szelesty ich sukien, zdawało mu się,
11958 II, VI | miał do Szai, na specjalnym szemacie podanym przez woźnego, usiadł
11959 I, VI | na trotuar.~- To za duży szemat.~- Pójdziemy Średnią, chcę
11960 II, III | gałęziami nad ich głową, szemrał coś tajemniczo w gęstwinie
11961 II, XXII | tutaj i ciepło, fontanna szemrała sennie i tryskała niby strumień
11962 II, XXII | słodkie rozlewały się jak szemranie strumienia.~Długo milczeli
11963 II, I | cichość płynęła nad polami, szemrzącymi dziwnie przenikającym szelestem
11964 I, II | wysłuchać?~Chciał coś poufnie szepnąć, ale do kantoru weszła kobieta,
11965 I, XI | obawy czy strachu zaczął szeptać gorączkowo:~- Emma, nie
11966 II, III | mu paliły twarz, i tych szeptów namiętnych, i uścisków,
11967 II, V | współczucia przypatrywał się szeregom tej nędzy, stojącej przed
11968 I, XIV | leniwie przypatrywał się szeregowi portretów familijnych, tym
11969 II, I | zakon wymarł i on, ostatni z szeregu niezliczonego, czuł, że
11970 II, VII | światu; obcy przez jakąś szerokość uczuciową, nie zamkniętą
11971 I, VII | odległych, płynęły coraz szerszymi strumieniami i Szaja rósł
11972 I, X | rozświetlanych przez kandelabr sześcioramienny, jakim oświetlał drogę lokaj.~
11973 I, V | po urzędniku, która miała sześcioro dzieci~i sto pięćdziesiąt
11974 II, VI | Rozczerwienił się i umilkł.~- Sześćset rubli rocznie i dwanaście
11975 I, XIII | wszystkie buty i wszystkich szewców!~Trzasnął kamaszkiem o podłogę,
11976 I, XI | z cynicznym uśmieszkiem, szkaradne historyjki.~- Może zaczniemy
11977 I, VI | Bier-Hail. zastawionym setkami szkaradnych bud i kramów, tłoczyło się
11978 I, XIII | kilku stopniach pokrytych szkarłatem, sufit był ozdobiony malowidłami
11979 II, XIX | stosunkach z milionerami, szkicował swoją przyszłość wielkimi
11980 I, IX | osadzoną na chudym, skrzywionym szkielecie, obleczonym w długie zaszargane
11981 II, III | trzęsących się szarymi szkieletami za przepalonymi szybami
11982 II, XXIII| czerniały smutno połamanym szkieletem.~Borowiecki się uspokoił,
11983 I, VI | pogłaskała wyschniętymi niby u szkieletu palcami po twarzy i zapytała
11984 I, XII | butelkę wina i pił szklanka po szklance.~- Szkoda, że nie żyłem
11985 II, IX | odwróciła głowę i utkwiła szklany wzrok w jego twarzy, gromnica
11986 II, III | albo się ślizgał oczami po szklanych, błyszczących w słońcu dachach
11987 II, VI | zimnice...~Milczał długo, szklanymi oczami patrzał na rozkołysane
11988 II, I | którymi rozwłóczyły się szkliste mgły i wisiały spokojnie;
11989 I, X | kolorowej pościeli patrzyła szklistymi nieruchomymi oczami z jakimś
11990 I, III | prętami, zabezpieczającymi szkło, co chwila ktoś wchodził
11991 I, XV | takie spacery mogą być szkodliwe.~- Nie mogę już wysiedzieć
11992 II, XVII | zaufania, odmową kredytów i szkodliwymi plotkami o bliskim bankructwie
11993 II, XIX | kombinacjach zmierzających do szkodzenia fabrykantowi.~Przysiągł
11994 II, X | w tym jest. Kto nam może szkodzić? Bo że to jakaś konkurencyjna
11995 II, II | kark skręcić. Żeby to nie szkodziło nikomu, nikt by i słowa
11996 I, XIII | dzikie świnie!~- Nam nic nie szkodziłoby to, panie Dawidzie.~- Panu
11997 II, I | najstarszego żenię, a że chłopak we szkołach nie był, do handlu też się
11998 II, XVI | Trawiński ma już dosyć, szlachcice grają w karty, i cóż ja,
11999 I, XIV | familijnych, tym wielkim głowom szlachciców z XVIII wieku, które spod
12000 I, XV | ten z oburzeniem powiada: "Szlachcie jestem i stróżem u Szwaba
12001 II, I | a jak się przezwałem po szlachecku, to mi mówią: "Panie Karczmarski,
12002 II, III | od więzów, przeszłości, szlachectwa i tym podobnych przesądów,
12003 I, XV | A zdychajże pan ze swoim szlachectwem jak najprędzej, nie będziesz
12004 II, XXII | serce.~Nie mógł znieść jej szlachetnego spojrzenia.~Ukłonił się
12005 II, XV | wszystkie blaski własnej szlachetnej duszy, o którym myślała
12006 I, II | złudzeń niepowrotnych, porywów szlachetnych, zszarganych przez życie -
12007 II, XIX | Oni za prędko rosną! Ze szlachty to miał pociechę i Pan Bóg,
12008 II, XI | o mało już którego dnia szlak nie trafił... Kochany pan
12009 II, III | tulipanów i obramowanym żółtym szlakiem ścieżek i uliczek wyżwirowanych,
12010 II, XXIII| tajemniczych, głosów, płaczów, szlochań, śmiechów - cała gama przeszłego
12011 II, VII | przyjechać.~- Bo pocztą szłyby dłużej .. - powiedziała
12012 I, III | kwadratową twarzą koloru szmalcu przekrwionego, z oczami
12013 I, II | błękitu marynarskiego, starego szmaragdu - niby stosy blach metalowych
12014 I, IX | z pocerowaną niby stara szmata twarzą, który po wojskowemu
12015 I, VI | mięsem, pookrywane brudnymi szmatami albo z dala świecące czerwonożółtymi
12016 I, V | Niech osoba idzie do diabła! Szmelc! - rzucił pogardliwie za
12017 II, IV | błysnęły mu takim tonem jak szmelcowana lufa rewolweru, który schował
12018 II, II | cisza przesycona łagodnymi szmerami, które robią skrzypce, a
12019 II, X | taki łajdak, plajciarz jak Szmerling buduje ogromną fabrykę nie
12020 I, VII | prócz huczącego, słabego szmeru i drgań bezdźwięcznych,
12021 I, V | ja jej poślę Jedwab od Szmidt i Fitze, kapelusz od Madame
12022 I, VIII | się pali. Mocniej, panie Szmit.~- I dlatego ten pośpiech?~-
12023 II, VI | Mendelsohn - był przemianowany na Szmula, a moja żona Regina na Ruchlę! -
12024 I, V | żeby dotknąć jedwabnych sznelowych firanek.~Garb mu drgał i
12025 II, XXIII| nie śmiał przerywać tego sznura milionów, jakie go otaczały,
12026 II, VI | tylko obwijał na palcu sznurek od binokli. - Wreszcie idzie
12027 I, XI | rozdzielonej na środku głowy białym sznurkiem, z twarzą zapadłą i jakby
12028 I, XVI | ta ruda Mendelsohnówna ma sznyt, ma jakiegoś diabła w ślepiach.~-
12029 II, XIX | pianissimo grać na skrzypcach Szopenowskie nocturny i grał długo, grał
12030 I, X | Bo nigdy nie chodzę na szopki teatralne, przecież o tym
12031 II, XVI | niego z uporem.~Była to szorstka i ordynarna w formie denuncjacja
12032 II, XV | wszystkie, ale bywa) i zimny, szorstki, nieubłagany w ironizowaniu
12033 II, XV | nieraz uraziłem panią swoją szorstkością, ale powinna pani wiedzieć
12034 II, I | i turkot wozów jadących szosą, i głosy ptaków śpiewających
12035 II, I | spostrzegłszy konie czekające na szosie.~- Szkoda, że to już jest
12036 I, XIV | dwadzieścia, ale koniecznie przed szóstą wieczorem jutro.~- Z pewnością,
12037 II, III | poczekać. Chłopiec, daj no te szóste lody! - zawołał i gdy Karol
12038 I, VII | trzecie piętro, pięćdziesiąty szósty numer, mieszka tam Ernest
|