Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] rzeka 2 rzeke 1 rzeki 7 rzekl 402 rzekl- 1 rzekla 150 rzeklam 8 | Frequency [« »] 417 ci 415 moja 413 która 402 rzekl 390 które 388 jednak 387 sobie | Jan Potocki Rekopis Znaleziony w Saragossie IntraText - Concordances rzekl |
Dzien
1 2 | ojcowską troskliwością i rzekł:~- Wejdź, mój synu, czym 2 2 | obrócił się do opętanego i rzekł:~- Paszeko! Paszeko! w imię 3 2 | podniósł mnie z dobrocią i rzekł:~- Zakazuję ci, synu mój, 4 2 | pustelnik przerwał opętanemu i rzekł zwracając się do mnie:~- 5 2 | obrócił się do opętanego i rzekł:~- Paszeko! Paszeko! w imię 6 2 | pustelnik zabrał głos i rzekł:~- Przekonywasz się, młodzieńcze, 7 3 | mnie ze łzami w oczach i rzekł:~- Synu mój, dziwne rzeczy 8 3 | jakim do mnie przemawiał, i rzekł:~- Synu mój, dziwi mnie 9 3 | obrócił się do opętanego i rzekł:~- Paszeko! Paszeko! w imieniu 10 3 | Wstrzymaj się pan na chwilę - rzekł Francuz - mniemam, że to 11 3 | ojciec nieco zamyślił się i rzekł do pułkownika:~- Sądzę, 12 3 | przysunięto się do komina i ojciec rzekł do teologa:~- Wielebny don 13 3 | ksiądz wstąpił na ambonę i rzekł:~- Mili bracia, ogłaszam 14 3 | stułę, wstąpił na ambonę i rzekł:~- Mili bracia, ogłaszam 15 3 | i zwracając się do mnie, rzekł:~- Synu mój, Alfonsie, czy 16 3 | spojrzał na mnie straszliwie i rzekł:~- Synu niegodny ojca, nikczemność 17 3 | zwracając się do mego ojca, rzekł:~- Czy nie lepiej byłoby, 18 3 | pana.~- Jak to rozumiesz - rzekł ojciec - "bynajmniej nie 19 3 | obrazy.~- W takim razie - rzekł Garcias - pozostaje mi tylko 20 3 | To nie jest zła myśl - rzekł mój ojciec, znacznie uspokojony. - 21 3 | spowiednikowi, obrócił się do mnie i rzekł:~- Synu mój, Alfonsie, czy 22 3 | zaryglowawszy drzwi za sobą, rzekł:~- Kochany Alfonsie, pragnę 23 3 | pustelni.~- Kochany synu - rzekł pustelnik - twoja historia 24 3 | czcigodnemu Velezowi.~- Jak to? - rzekł pustelnik - nie widziałeś 25 3 | mojej prostoty, po czym rzekł:~- Widzę, mój synu, że masz 26 3 | znowu zdawał się uśmiechać i rzekł:~- Ze smutkiem spostrzegam, 27 3 | stanął mi w poprzek drogi i rzekł:~- Czy senor nazywasz się 28 5 | zaprowadziwszy mnie do studni, rzekł:~- Senor Alfonsie, racz 29 5 | studnia.~- Mylisz się - rzekł Zoto - jest to wejście do 30 5 | wydostali się na brzeg, Zoto rzekł do mnie:~- Senor Alfonsie, 31 5 | Po chwili namysłu Monaldi rzekł do niego tymi wyrazy:~- 32 5 | nieznajomy zbliżył się do niego i rzekł:~- Oto masz pan sto uncji. 33 5 | usłużył.~- Panie Zoto - rzekł tenże - mocno ci jestem 34 5 | spostrzegłszy jego pomieszanie, rzekł:~- Panie Zoto, odłóż na 35 5 | niego pożyczył, ale Monaldi rzekł:~- Zoto, obrażasz mnie; 36 5 | konnych. Nieznajomy szlachcic rzekł:~- Panie Zoto, weź tę kiesę 37 5 | przywiązaną do fotela. Starzec rzekł do niego:~- Panie Zoto, 38 5 | do ustronnego miejsca i rzekł mu:~- Ta kiesa z pięciuset 39 6 | się do owego szlachcica, rzekł z wyrazem głębokiego oburzenia:~- 40 6 | wielkim zajęciem, po czym rzekł:~- Zoto, Zoto! gia vegio 41 6 | wielką dobrocią, po czym rzekł:~- Moje dziecko, twój ojciec 42 7 | Kradnijmy do spółki - rzekł do nich. - Gdy przybędę 43 7 | objęcia, postawił na stole i rzekł:~- Towarzysze, w ostatniej 44 7 | przystąpił do niej wesoło i rzekł:~- Kochana narzeczono, oto 45 7 | zwracając się do mnie, rzekł:~- Nieszczęsny nazarejczyku - 46 8 | noclegu, zaczął śmiać się i rzekł:~- Trzeba wyznać, że w praktykach 47 8 | Później, spostrzegłszy mnie, rzekł:~- I senor tutaj?... senor 48 8 | mnie bystrym wzrokiem i rzekł:~- Nie, ty do nas nie należysz. 49 8 | kierunku Madrytu.~- Zgoda - rzekł - ja także idę w tę stronę, 50 8 | Kabalista zatrzymał się i rzekł:~- Oto jest miejsce, w którym 51 8 | Kabalista zaczął się śmiać i rzekł:~- Więc to twoja własność, 52 8 | pokropił nią opętanego i rzekł:~- Paszeko! Paszeko! w imieniu 53 8 | pustelnik zabrał głos i rzekł do mnie:~- Synu mój, możeż 54 9 | obudzić, siadł na moim łóżku i rzekł:~- Moje dziecko, złe duchy 55 9 | kabalista zaczął śmiać się i rzekł:~- Aby wam dowieść, jak 56 9 | wskazując na klepsydrę, rzekł:~- Zanim ten piasek się 57 9 | rabinek zwrócił się do mnie i rzekł:~- Zacząłeś całą twoją pracę 58 9 | objęciach, a jeden z nich rzekł do mnie:~- Synu Adama! powróć 59 9 | Nieszczęśliwy zaślepieńcze - rzekł pustelnik - i czegóż to 60 9 | innym.~- Senor Alfonsie - rzekł kabalisla - ponieważ inkwizycja 61 9 | zwróciwszy się do pustelnika, rzekł:~- Mój ojcze, znam cię lepiej, 62 9 | do nas z wesołą twarzą i rzekł, że gotów jest nam towarzyszyć. 63 9 | Gdy wstaliśmy od stołu, rzekł:~- Drodzy goście, oto są 64 10 | grzesznikami, i jeden z nich rzekł:~- Przyjacielu nasz, pomyśl, 65 10 | zwracając się do przyjaciół, rzekł im półgłosem:~- Widzicie 66 10 | otworzyl drzwiczki od karety i rzekł:~- Oto jesteście na placu 67 10 | Nareszcie jeden z biesiadników rzekł, że potrafi kochać lepiej 68 10 | ze śmiechu.~- A zatem - rzekł - piękna Orlandyno. cóż 69 10 | Tybald pocałował ją w rękę i rzekł:~- Racz, piękna zabłąkana, 70 10 | nich nie kocham naprawdę - rzekł Tybald.~Orlandyna szczebiotała, 71 10 | prawie niezrozumiałym głosem rzekł:~- Otwórzcie drzwi temu 72 11 | jego popiersie; następnie rzekł mu:~- Piękny młodzieńcze, 73 11 | I ożenisz się z nią? - rzekł Apolloniusz.~- Dlaczegoż 74 11 | kobiety?~- Do tej kobiety - rzekł Menip - ja prócz mego płaszcza 75 11 | piekieł. Naówczas Apolloniusz rzekł im:~- Wyzystko, co tu widzicie, 76 11 | dodaje jej zdrowia.~- Sądzę - rzekł pustelnik - że chciała ona 77 11 | mnie złośliwe wejrzenie, rzekł:~- Czy wiesz, senor kawalerze, 78 11 | starzec uśmiechnął się i rzekł:~- Senor kawalerze, muszkiety 79 12 | Wstawaj, senor kawalerze - rzekł do mnie naczelnik - mamy 80 12 | policzył i zapisał. Potem rzekł do mnie:~- Oto masz przed 81 12 | potrzebnego materiału. Moreno rzekł na to, że ma w swoim sklepie 82 12 | razu ust nie był otworzył, rzekł:~- Wszystkie przygody doznane 83 12 | przybrawszy poważną postać, rzekł:~- Signor Romati. zdolności 84 13 | przynieść obfite śniadanie i rzekł:~- Senor kawalerze, zbliżają 85 13 | głębokim uszanowaniem i rzekł;~- Signor Romati, należymy 86 13 | skończyłem powieść, przeor rzekł:~- Synu mój, nie patrzałeś, 87 13 | stary pergamin.~- Oto jest - rzekł - bulla naszego założenia; 88 13 | Zastałeś ich obu wiszących? - rzekł Cygan,~- Jak to? - przerwałem - 89 13 | odczepiać się?~- Bardzo często - rzekł naczelnik - zwłaszcza zaś 90 14 | mnie o północy, rozbudził i rzekł, że natychmiast wywoła cień 91 14 | konstelacji Bliźniąt.~- Rebeko - rzekł do mnie - Rebeko, wyjdź 92 14 | dnia przyszedł do mnie i rzekł, że niezawodne znaki, które 93 16 | pokazał ten list memu mężowi i rzekł mu wyniośle, że pismo to 94 16 | w ręku madrycką gazetę, rzekł:~- Pozwól pani, abym ci 95 16 | zastanowiwszy się chwilę, rzekł, że napisze do jednego ze 96 16 | Co się tyczy kabały - rzekł Ben Mamun - oznajmiam wam, 97 17 | konia, ukląkł na no kolano i rzekł:~- Racz pani przyjąć wyznanie 98 17 | po mojej prawej stronie, rzekł:~- Pani, dotychczasowe moje 99 17 | zwracając się do pani de Torres, rzekł:~- Z przykrością widzę, 100 18 | głowę. Nieznajomy nic mi nie rzekł; wtedy, zachęcony tą uległością, 101 18 | i obracając się do mnie, rzekł z poważną miną:~- Mylnie 102 18 | się do ciotki Dalanosy, rzekł:~- Dowiedziałem się o figlu, 103 18 | i posadziwszy na ławce, rzekł:~- Zdaje mi się. że panie 104 18 | wicekról zwrócił się do mnie i rzekł z powagą i czułością zarazem:~- 105 18 | łzami.~- Przebacz, pani - rzekł wicekról - widzę, że odnawiam 106 18 | Czyli, wyraźniej mówiąc - rzekł nieznajomy - połowa sumy 107 18 | o stanie swego majątku, rzekł:~- Na drugi rok zapuściliśmy 108 18 | wlepił w nas błędne oczy i rzekł słabym głosem:~- Bądźcie 109 18 | najłagodniejszej grzeczności i rzekł:~- W istocie, nie myślałem, 110 19 | przyzwać do siebie mego ojca i rzekł mu:~- Don Henryku, w tej 111 19 | przychylnym ci Królem~- Cóż więc - rzekł książę - czy czujesz w sobie, 112 19 | zaufać.~- Dobrze więc - rzekł książę - staraj się wykonać 113 19 | radości padł do nóg księcia i rzekł:~- Jaśnie oświecony książę, 114 19 | odmówił mu:~- Do ciebie - rzekł - minister pisał i ty powinieneś 115 19 | dokończyć listu, don Henryku - rzekł mu goniec, który miał natychmiast 116 19 | śmiać się na całe gardło i rzekł:~- Kochany Henryku, podobny 117 19 | dworze francuskim, po czym rzekł do niego:~- Drogi stryju, 118 19 | zbliżył się do niej poufale i rzekł:~- Boska moja bratowo, nasze 119 19 | księcia. Nareszcie stryj rzekł mu surowo:~- Idź i przebierz 120 19 | cierpliwie go wysłuchać, i rzekł:~- Nie wiem, mości książę, 121 19 | Książę obrócił się do córki i rzekł:~- Blanko! Blanko! Byłabyś 122 19 | Karlosa.~Książę w rozpaczy rzekł do mego ojca:~- Drogi Henryku, 123 19 | ojciec poznał Alvareza i rzekł:~- Przyjacielu, jak ci się 124 19 | śmiercią obrócił się do córki i rzekł:~- Blanko! Blanko! Henryk 125 19 | list. poznał swoje pismo i rzekł:~- Przypominam sobie, że 126 19 | Pomyślawszy przez chwilę, rzekł:~- Kochany nasz komendancie, 127 19 | wznosząc oczy ku niebu, rzekł:~- O niezmierzona potęgo, 128 19 | Cyganów wszedł do jaskini i rzekł, że sprawy hordy wymagają 129 19 | odwrócił się do Velasqueza i rzekł:~- Ty zaś, senor, czy zechcesz 130 19 | są na pańskie rozkazy - rzekł Cygan - natychmiast poślę 131 20 | geometro, don Pedro Velasquez - rzekł kabalista - jeżeli sam nigdy 132 20 | je, przejrzał z uwagą i rzekł:~- Odzyskałem wszystkie 133 20 | Pamiętam bardzo dobrze - rzekł Velasquez - majątek ten 134 20 | ukląkłszy na jedno kolano, rzekł:~- Córko zachwycającej matki, 135 20 | cieniu i siadłszy obok, rzekł:~- Zachwycająca Elwiro, 136 20 | kładąc kapelusz na głowę, rzekł:~- Moje incognito skończone - 137 21 | zadumał się na chwilę, po czym rzekł:~- Tym lepiej, pójdę za 138 21 | polecenie, a młody król rzekł mu:~- Ponieważ królowa zaklina 139 21 | swego opowiadania, kabalista rzekł do niego:~- Dość tego na 140 22 | przyszedł do mego dziada i rzekł:~- Kochany przyjacielu, 141 22 | upływie tego czasu przybył i rzekł:~- Przede wszystkim oddaję 142 22 | Mój dziad uczynił; jak rzekł. Zamknął się u siebie, opłakując 143 22 | Ponieważ chcesz tu pozostać - rzekł Dellius - przeto daj mi 144 22 | pierwszy przerwał milczenie i rzekł:~- Otóż to są skutki odłączenia 145 22 | wzrokiem pełnym wzgardy, rzekł:~- Synu nieczysty Mamuna, 146 22 | władzę w Venta Quemada - rzekł Żyd spiesznie uchodząc, 147 22 | zastanowiwszy się przez chwilę, rzekł:~- Upewniam was, że zuchwalec 148 22 | kabalista.~- Niezupełnie - rzekł Velasquez - wszelako, jak 149 22 | roztargnionego.~- W istocie - rzekł kabalista - pojmuję teraz, 150 23 | żywością porwał się od stołu i rzekł:~- Mości margrabio, jesteś 151 23 | tańców. Gdy skończył, ojciec rzekł mu z powagą:~- Mości margrabio, 152 23 | naszej rozmowie.~- Ty zaś - rzekł Cadanza - bądź pewny, że 153 24 | wychowanego. Ojciec nie rzekł na to ani słowa, powstał 154 24 | się z moimi obliczeniami, rzekł:~- Mój synu, gdybym do tego 155 24 | starał się ukryć, po czym rzekł:~- Gdybym atoli dodał u 156 24 | wzniósł oczy ku niebu i rzekł:~- Wielki Boże, on sam odgadł 157 24 | głaskał swoją brodę, po czym rzekł:~- Słuchaj, młody nazarejczyku. 158 25 | jak się zdawało - bandy rzekł do mnie:~- Senor kawalerze, 159 25 | wzrok pełen współczucia i rzekł:~- Ach, mój synu, ty tylko 160 25 | wyleczony.~- Wydawało mi się - rzekł kabalista - że czasami jeszcze 161 25 | głowie i błogosławiąc mnie rzekł:~- Synu mój, ujrzysz Blankę; 162 26 | nazwiskiem Veyras, pewnego razu rzekł mi. że Sanudo bynajmniej 163 26 | tajemniczo wziął mnie na stronę i rzekł:~- Czas jest, abyśmy zemścili 164 26 | grzech śmiertelny. Sanudo rzekł jej, że dziś nie będzie 165 26 | towarzyszką.~- Wszelako - rzekł Cygan, sam sobie przerywając - 166 26 | samego.~- Cała twoja miłość - rzekł drżącym głosem - należy 167 26 | bożą".~- Odejdź ode mnie - rzekł Sanudo - klęknij u stóp 168 26 | w ręku mały relikwiarz i rzekł, podając go ochmistrzyni:~- 169 26 | przywołał odźwiernego i rzekł mu:~- Gdyby jakie dwie kobiety 170 26 | w obie ręce krucyfiks i rzekł:~- Senora, widzisz mnie 171 26 | mnie i zanosząc się od łez. rzekł:~- Nieszczęśliwy chłopcze, 172 26 | do przysionka i kapucyn rzekł:~- Oto ciało margrabiego 173 27 | zjadła śniadanie. Po chwili rzekł mi:~- Kochana Eleonoro, 174 27 | do niego. Pił czekoladę i rzekł mi z twarzą rozpromienioną:~- 175 28 | Medina Sidonia.~- Jest on - rzekł - o pięć lat młodszy ode 176 28 | kilku chwilach zastanowienia rzekł:~- Droga Eleonoro, są to 177 28 | książę zbliżył się do mnie i rzekł:~- Kochany Val Florida, 178 28 | zdziwił się niepomału i rzekł:~- Wasza książęca mość wyświadczasz 179 28 | mnie ma się stosować? - rzekł książę. - Van Berg, racz 180 28 | położywszy go na stole, rzekł:~- Zwyczajny pojedynek nie 181 28 | z tąż samą zimną krwią, rzekł:~- Panowie, raczcie wyświadczyć 182 28 | Velasquez zabrał głos i rzekł:~- Jakkolwiek całą uwagę 183 28 | to chciałem powiedzieć - rzekł Velasquez. - Ale oto jest 184 29 | uwagę uczyniłem księciu - rzekł mój ojciec - ale odpowiedział 185 29 | zgromadzenia.~- Ja podnoszę - rzekł książę Alba - aby ci ją 186 29 | Rozkazałaś mi pani przyjść - rzekł drżącym głosem.~Spojrzałam 187 29 | go kapitan naszego okrętu rzekł:~- Widzieliście admirała, 188 29 | do mnie któregoś dnia i rzekł:~- Synu mój. serce twoje 189 29 | bladą.~- Tyżeś to, pani - rzekł umierającym głosem - nie 190 29 | siadł obok mnie.~- Pani - rzekł - długo namyślałem się. 191 29 | Następnie przyszedł do mnie i rzekł:~- Mogę panią zapewnić, 192 29 | mnie w boczną uliczkę i rzekł:~- Moje dziecko, wybrałem 193 29 | Velasquez zabrał głos i rzekł:~- W istocie, obawiam się 194 29 | zapewne na tym zależy - rzekł Velasquez - czy myślę o 195 29 | czynienia. Naczelnik ich rzekł do mnie:~- Witaj, senor 196 30 | Starzec odwrócił się do mnie i rzekł łagodnym głosem:~- Witaj 197 30 | abym posłuchał z uwagą, i rzekł:~- Senor Alfonsie, nie jest 198 30 | podziemi.~- Zejdź tędy - rzekł - ja nie potrzebuję d towarzyszyć, 199 30 | ciernie. Po wieczerzy derwisz rzekł:~- Nie dziw się różnicy, 200 31 | dosiedliśmy koni, kabalista rzekł:~- Tym razem mogę was zapewnić, 201 31 | Tenzeliusa.~- Senor Ahaswerze - rzekł Velasquez - wspominają także 202 31 | myślenia.~- Uprzedzałem was - rzekł kabalista - że to największy 203 31 | mężczyznę.~- Mój przyjacielu - rzekł kawaler - znam już twój 204 31 | Z największą chęcią - rzekł kawaler. - W dniach, gdy 205 31 | Toledo, zabrawszy głos, tak rzekł:~- Nie pojmuję, jakim sposobem, 206 31 | już trzeci.~- Tak więc - rzekł Aguilar - ciągle jeszcze 207 31 | rozumiem zupełnie twoich słów - rzekł Aguilar - zresztą nie ma 208 31 | małżonkom.~- I któż z nas wie - rzekł Aguilar - czy za złamanie 209 31 | przepędziła?~- Wiara naucza nas - rzekł Aguilar - że są inne jeszcze 210 31 | tak dumasz?~- Dumałem - rzekł Aguilar - nad słońcem, które 211 31 | jutrzejszego dnia.~- Muszę wyznać - rzekł Toledo - że przywozisz nam 212 31 | przypadnie.~- Słuchaj no - rzekł Toledo - przyznaj się, od 213 31 | spowiedzi.~- Wyśmienicie - rzekł Toledo - od dawna nie trzymałem 214 31 | Przewidywałem twoją boleść - rzekł Aguilar - i dlatego nie 215 31 | Jestem tylko żołnierzem - rzekł Aguilar - nie umiem wygłaszać 216 31 | Aguilar uściskał przyjaciela i rzekł:~- Posłuchaj, Toledo: tajemne 217 31 | masz potrzeby iść dalej - rzekł mu książę Lerma - jeżeli 218 32 | odejściu Rzymianina Dellius rzekł:~- Kochany Mardocheju. nie 219 32 | nie mógł poznać po głosie, rzekł mu:~- Ach, Delliusie, oby 220 32 | kawałek chleba.~- Jestem - rzekł nam - synem żołnierza rzymskiego 221 32 | udzielenia moralnej nauki, rzekł:~- Nie ma więc na świecie 222 32 | Bóg długich lat użyczył! - rzekł Dellius. Jakoż w istocie, 223 32 | piwnicę.~- Dobrze więc - rzekł Dellius - weź zatem z kiesy, 224 32 | przysłuchiwali. Po skończonym śpiewie rzekł do otaczających:~- Obywatele 225 32 | Chętnie bym to uczynił - rzekł - ale lękam się opuścić 226 32 | naczelnik zwrócił się ku niemu i rzekł:~- Książę zapewne życzysz 227 33 | modlitwę, obrócił się do mnie i rzekł:~- Widzisz, moje dziecię, 228 33 | ocierał.~- Senor don Lopez - rzekł mi nieznajomy - dowiedziałem 229 33 | przybrał poważną postać i rzekł:~- Wyrazy Waszej Wielmożności 230 33 | każda.~- Senor don Lopez - rzekł - właśnie zbieram podobne 231 33 | wracając do dawnej powagi, rzekł:~- Senor don Lopez, zdaje 232 33 | zbliżywszy się do nas poufale, rzekł:~- Winszuję pani, że zaznajomiłaś 233 33 | by mnie to nie cieszyło - rzekł Velasquez - gdyż ulegając 234 33 | Zachwycająca Lauro - rzekł Velasquez - odgadujesz moje 235 34 | był, Anebon czy Abammon - rzekł Uzeda - mogę zaręczyć, że 236 34 | mnie z uradowaną twarzą, rzekł:~- Przyznaj, senor don Lopez, 237 34 | obiadowania ze mną.~- No cóż - rzekł - list doszedł swego przeznaczenia? 238 35 | Velasquez zabrał głos i rzekł:~- Przebacz mi, ale słowa 239 35 | opowiadanie:~- Misteria - rzekł Cheremon - mają jeszcze 240 35 | Zaspokoiwszy pierwszy głód, rzekł:~- Pojmuję, senor don Lopez, 241 35 | przybrał zagniewaną minę i rzekł:~- Senor don Lopez, słowa, 242 35 | ze zwykłą poufałością i rzekł:~- No cóż, senor don Lopez? 243 35 | chwili jednak odzyskał ją i rzekł:~- Straszliwa i krwawa głowo, 244 35 | Busquera, zmarszczył czoło i rzekł:~- Mniemam, senor don Lopez, 245 35 | więcej zagniewaną minę i rzekł:~- Wyraźnie przekonywam 246 35 | gdyby czegoś szukając, i rzekł:~- Czy pani nic nie upuściłaś? 247 35 | kryjówki, zbliżył się do nich i rzekł:~- Panowie, jestem jednym 248 35 | dobył list z kieszeni i rzekł:~- Czytaj senor: "Jutro 249 35 | Nałożę do sądu kryminalnego - rzekł urzędnik - i nie powinienem 250 35 | zaś zwrócił się do mnie i rzekł:~- Obdarzając cię naszym 251 35 | jego odejściu Velasquez rzekł:~- Przewidywałem, że historio 252 36 | zraniwszy mnie w ramię, rzekł, że prawdziwym szczęściem 253 36 | późno.~- Senor don Lopez - rzekł nienawistny mi Busqueros - 254 36 | Augustianów.~- Oto jest - rzekł - koniec ulicy, która prowadzi 255 36 | przerwał mi opryskliwie i rzekł:~- Żadnej gadaniny, don 256 36 | obcy tędy przechodził - rzekł do mnie - moi przyjaciele 257 36 | Nachylił mi się do ucha i rzekł:~- Kochany Avarito, jak 258 38 | szyi, otworzył skrzynkę i rzekł nam:~- Oto są dwa pergaminy, 259 38 | przybyciu wbiegł do mnie i rzekł:~- Kochany przyjacielu, 260 38 | naszej izdebki, Germanus rzekł:~- Kochany przyjacielu, 261 39 | Ja ci zastąpię ojca - rzekł Sedekias - odtąd będziesz 262 39 | zastanawiać i namyślać, nareszcie rzekł:~- Kochany Antypie, mam 263 39 | obrócił się do Uzedy i rzekł:~- Potężniejszy od ciebie 264 39 | góry Libanu wzywa mnie - rzekł Żyd i zniknął nam z oczu.~ 265 40 | cały drżąc z przestrachu, rzekł:~- Senor złodzieju, zlituj 266 40 | Jeżeli tylko o to idzie - rzekł Amerykanin powstając - chętnie 267 41 | podał mu przyjaźnie rękę i rzekł:~- Wybacz, dzielny Peruwianinie, 268 41 | Po jego odejściu Cygan rzekł do mnie:~- Dawnymi czasy 269 41 | nic przedarł.~Oto jest - rzekł naczelnik - prowincja mego 270 41 | starców.~- Możeż to być - rzekł jeden z nich - abym po tylu 271 41 | czarodziejska okolica - rzekł margrabia.~- Za taką przynajmniej 272 41 | przyjrzał mu się uważnie i rzekł:~- Nie ma wątpliwości, że 273 41 | zagłębianiem Velasqueza, rzekł do swego gościa:~- Kiedym 274 42 | Pewnego wieczora Cecco rzekł do mnie:~- Przychodzi mi 275 42 | Nazajutrz po przybyciu rzekł do niej:~- Muszę pani oznajmić 276 42 | wesołości.~- Kochana Lauro - rzekł pewnego dnia - powiedz, 277 42 | Chcesz mnie więc opuścić - rzekł Ricardi - kiedy tak pragniesz 278 43 | twarzy łagodnym uśmiechem, rzekł:~- Sprawa wasza jest załatwiona, 279 43 | zwracając się do mojej małżonki, rzekł:~- Córko nieporównana kobiety, 280 43 | Peruwiańczyków, po czym rzekł do mnie:~- Jesteś bez wątpienia 281 44 | Nie ma wątpliwości - rzekł do mnie - że duchy królów 282 45 | twoje, senor, przygody - rzekł Velasquez - ale o życie 283 46 | szydersko uśmiechnął się i rzekł:~- Tym razem mylisz się, 284 46 | towarzystwa, zbliżył się do nas i rzekł do Uzedy:~- Skończone twoje 285 46 | ujrzysz.~- Mniejsza o to - rzekł Uzeda - zobaczymy, co się 286 47 | przysłuchiwał, nareszcie rzekł:~- Wchodząc niejako w nową 287 47 | wziął ode mnie bilecik i rzekł:~- Jestem pewny, że to pismo 288 47 | głosem przerywanym łkaniami rzekł:~- Wielki Boże, więc nie 289 47 | niczego nas nie doprowadzą - rzekł don Roque, gdyśmy zostali 290 47 | oburzył się na te słowa i rzekł:~- Tu trzeba działać, powtarzam, 291 47 | wpadł znowu do pokoju i rzekł:~- Co słyszałem? Piękna 292 47 | nazwałeś mnie kłamcą - rzekł Toledo. - Nie wchodzę, czy 293 47 | kawaler przystąpił do niego i rzekł:~- Mości książę, nie myliłeś 294 48 | przybrał poważny wyraz twarzy i rzekł:~- Wasza wielmożność jest 295 48 | panegiryk.~- Wiem o tym - rzekł Busqueros - ale panegiryk 296 48 | zbliżył się do ciebie i rzekł, że chodzi mu o przyspieszenie 297 48 | przezwyciężając wrodzoną bojaźliwość, rzekł:~- Mój panie, oskarżę cię 298 48 | się o uszy jego historia - rzekł Cornadez. - Był to bezbożnik, 299 48 | skończył.~- Ten sam właśnie - rzekł pielgrzym. - Jestem jego 300 48 | przed księgarzem Moreno i rzekł mu:~- Senor Moreno, te osiem 301 48 | Odsłonięte tajemnice analizy" rzekł, że musi to być jakiś paszkwil 302 48 | rodzaju poszanowaniem i rzekł:~- Don Diego, chciałeś wejść 303 50 | był jej winien.~- Mariko - rzekł do niej - ocaliłaś mi życie 304 50 | zwracając się do Cornadeza, rzekł:~- Dziś nie jestem już w 305 50 | nieszczęśliwą Analizę, i rzekł mu:~- Senor Moreno, oto 306 50 | się po kolei przypatrzył i rzekł:~- Chętnie podejmę się druku 307 50 | zawołał mnie do siebie i rzekł:~- Błażeju, mój drogi Błażeju, 308 50 | milczeniu, potem podniósł głos i rzekł:~- Gwiazdo, której gasnące 309 50 | wzniósł oczy ku niebu i rzekł:~- Boże, jeżeli gdzie jesteś, 310 50 | się do mnie uprzejmie i rzekł:~- Synu mój - tak cię nazywam, 311 51 | podeszwie swego trzewika, rzekł:~- W istocie, od czasu jak 312 51 | uderzywszy pięścią w stół rzekł:~- Na świętego Krzysztofa, 313 51 | zwracając się do mnie, rzekł:~- Słuchaj no, mój dobrze 314 51 | nagle zwracając się do mnie, rzekł:~- Mój szlachetnie urodzony 315 51 | do mnie i z zimną krwią rzekł:~- Cóż to, chłystku, nie 316 51 | mnie do tej samej komnaty i rzekł głosem nieco szyderskim:~- 317 51 | cnotliwymi.~- Określenie to - rzekł don Belial - nie jest zupełnie 318 52 | usiadł, i uczyniwszy to samo, rzekł:~- Senor Hervas, zdajesz 319 52 | Beliala.~- Czekałem cię - rzekł do mnie. - Wiedziałem, że 320 52 | swój urok.~- Pomimo to - rzekł don Belial - przyszedłeś 321 52 | Belial zmienił nagle ton i rzekł:~- Ależ nie, nie mam racji. 322 52 | mi dokończyć.~- Jestem - rzekł - jednym z głównych członków 323 52 | wysokiego zielska. Jeden z nich rzekł do drugich: "Patrzcie na 324 52 | pokazał mi zwierciadło i rzekł:~- Widzisz na twoim czole 325 53 | zniżył jej ostrze.~- Jak to - rzekł - w Wielki Piątek? Nie chciałem 326 53 | ostrze, zatoczył się na mur i rzekł umierającym głosem:~- Przebaczam 327 53 | kawaler Toledo zabrał glos i rzekł:~- Senor Busqueros, nie 328 54 | otworzył usta, ale nic nie rzekł i odszedł do swego pokoju, 329 54 | mówienia, nic przeto nie rzekł i odszedł do siebie. Dręczony 330 54 | obrócił się do mego ojca i rzekł:~- Senor Avadoro, ty, który 331 54 | odpowiedzieć, ale nic nie rzekł, gdyż wolał pobiec do siebie 332 54 | zapytać, ale znowu nic nie rzekł i wrócił do swego pokoju. 333 54 | odpowiedzieć, ale nic nie rzekł, nieznajomy dobył więc z 334 54 | Busqueros.~- Senor Avadoro - rzekł do mego ojca - zajmujesz 335 54 | Przepraszam cię, senor Avadoro - rzekł - ale zapomnieliśmy obaj. 336 54 | Prawdaż to, senor Avadoro - rzekł do mego ojca - że miałeś 337 54 | martwić się, senor Avadoro - rzekł mu Busqueros. - Te panie 338 54 | Busqueros odwiedził mego ojca i rzekł mu:~- Senor Avadoro. przychodzę 339 54 | Roque znowu mu przerwał i rzekł:~- Rozumiem cię doskonale, 340 54 | powietrzem, ale nic nie rzekł, wziął pannę Cimiento pod 341 54 | Senor, kochany mój kuzynie - rzekł do mojego ojca - nazywam 342 54 | oczy.~- Mniejsza o to - rzekł Busqueros - nie jesteś pierwszym, 343 54 | Wstrzymaj się, senor Avadoro - rzekł mu Busqueros - zanim wstaniesz, 344 56 | Mam cię nareszcie, senor - rzekł. - Kawaler Toledo żali się, 345 56 | przywołać do swego gabinetu i rzekł:~- Mówiłem o tobie królowi. 346 56 | Toledo uśmiechnął się i rzekł:~- Mówiłem już o tym z księżniczką; 347 56 | objęcia...~- Przybywam - rzekł - za sprawami królewskimi, 348 56 | żąda. Zamiast odpowiedzi rzekł:~- Don Juanie Avadoro, weź 349 56 | zamknął drzwi na klucz i rzekł:~- Szlachetny kawalerze 350 57 | Przybrał zwykłą zuchwałą minę i rzekł:~- Pani, nie mogłem oprzeć 351 57 | ulicy.~- Mości pasierbie - rzekł do mnie - o mało co nie 352 57 | głośnym wybuchem śmiechu rzekł:~- W istocie, muszę wyznać, 353 57 | zbliżył się do mnie poufale i rzekł:~- Przekonywasz się, mój 354 57 | jak mógł najsłodszą minę i rzekł:~- Kochany pasierbie, powinienem 355 57 | się ku mnie i półgłosem rzekł:~- Kochany przyjacielu, 356 57 | mnie z wielką grzecznością, rzekł:~- Moi towarzysze i ja radzi 357 57 | znowu zbliżył się do mnie i rzekł:~- Towarzysze moi i ja nie 358 57 | Kabalista zwrócił się do mnie i rzekł:~- Jeżeli się nie mylę, 359 58 | mnie do serca i odchodząc rzekł głosem przerywanym łzami:~- 360 58 | ze zwykłą bezczelnością i rzekł:~- Kochany pasierbie, odebrałeś 361 58 | eminencja zbliżył się do mnie i rzekł półgłosem:~- Wiem, senor 362 58 | cóż, senor don Busqueros - rzekł - nie dowiedziałżeś się 363 58 | zaszkodzić Avilom i Sorrientom - rzekł kardynał.~Jego eminencja 364 58 | zwracając się do Berlopscha, rzekł:~- Widzisz tu senor zebrane 365 58 | wspomniałem.~- Senor don Juanie - rzekł do mnie - słyszałem pewną 366 58 | oburzony.~- Dobrze więc - rzekł astrolog - w takim razie 367 59 | Zeszliśmy razem na obiad. Mamun rzekł do księżniczki:~- Pani, 368 59 | zaprowadził do cesarza i rzekł:~- Mam zaszczyt przedstawić 369 59 | się głęboko.~- To dobrze - rzekł cesarz - przyłączam WPana 370 59 | nadzwyczajnego.~- Castelli - rzekł arcyksiążę - czy nie odebrałeś 371 59 | miasta z mymi Anglikami - rzekł Peterborough - a zaręczam, 372 60 | przypomnieć.~- Senor don Juanie - rzekł - lub raczej senor Castelli, 373 60 | sędziwego zakonnika, który rzekł do mnie:~- Senor kawalerze, 374 61 | nader otwarcie.~- Znam - rzekł do mnie - stosunki, jakie 375 61 | Cyganów przyszedł do mnie i rzekł:~- Senor Alfonsie, weź twój 376 61 | galerię.~- Senor Alfonsie - rzekł do mnie naczelnik - znamy 377 61 | derwisz odwrócił się i rzekł:~- Witam cię, młodzieńcze! 378 61 | schodki.~- Zejdź tędy - rzekł do mnie - zobaczysz, co 379 61 | Młody nazarejczyku - rzekł do mnie szejk - poznajesz 380 62 | im tajemnicę złotej żyły, rzekł:~- Od dziesięciu lat posiadam 381 63 | między nimi.~- Synu mój - rzekł do mnie - opuścisz nasze 382 64 | na kilka koryt. Sid-Ahmet rzekł mi, że tu zaczyna się sławny 383 64 | przyjaźnie podał mi rękę i rzekł:~- Młody Andaluzyjczyku, 384 65 | padając przede mną na kolana, rzekł:~- Władco jaskini, przyjmij 385 65 | będzie czwartą?~- Twoja - rzekł Billah - i otrzymasz za 386 65 | zdziwiony.~- Nie inaczej - rzekł Mamun - ta sama, którą miałeś 387 Zak| dochowanie tajemnicy.~- Dotąd - rzekł - znasz senor tylko pewną 388 Dod| ciężkie próby.~- Wybornie - rzekł Busqueros. - Miałem dać 389 Dod| Ja zaś, mój przyjaciela - rzekł poeta - nigdy do niej nie 390 Dod| szorstko.~- Mój chłopcze - rzekł - dostaniesz rózgi, jeżeli 391 Dod| Wysłuchawszy mnie z uwagą, rzekł:~- Musimy obmyślić nowy 392 Dod| chwili Busqueros przerwał i rzekł do mnie:~- Mały biedaku, 393 Dod| urodzenia.~- Wybornie - rzekł Busqueros - twój sposób 394 Dod| bardziej podnosząc głos, rzekł:~- Senor, miałem zaszczyt 395 Dod| się do obrońcy braci Moro, rzekł:~- Senor, oświadczam ci, 396 Dod| Wybacz, senor Moraredo - rzekł Suarez - ale nazwisko twoje 397 Dod| Widzę, senor Suarez - rzekł przybyły wchodząc do środka - 398 Dod| Wyprowadźcie moją siostrę - rzekł na to młodzieniec. - Ciebie, 399 Dod| kogo nazywasz Busquerem - rzekł Suarez. - Jest tu tylko 400 Dod| Lopeza wymówkami.~- Synu - rzekł - zabroniłem ci zadawać 401 Dod| Nie zapominaj, senor - rzekł Busqueros - że jesteś ranny 402 Dod| kolan.~- Przebaczam ci - rzekł Gaspar.~Nietrudno domyślić