Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Julian Ursyn Niemcewicz Powrót Posla IntraText CT - Text |
SCENA VIII
PODKOMORZY
No, chwała Bogu, przecież nasza Starościna
Nie ma gorączki, lepiej mieć się już zaczyna.
STAROSTA
cicho do Podkomorzego
Są to chimery; na dzień w łóżku leżeć
rada;
Kiedy chce tylko, to ją ta słabość napada.
JAKUB
wpada z radością
Panicz nasz starszy jedzie! I barwę, i człeka
Wszyscyśmy rozeznali, choć jeszcze z daleka.
PODKOMORZY
Wszakżem mówił waćpani, że na obiad stanie.
PODKOMORZYNA
z radością
O Boże! Jakże tkliwe będzie powitanie!
A czy on tylko zapewne? Ach, dla matki tkliwej
Co za radość! Ach, jakiż tu moment szczęśliwy!
Bieży do okna i patrzy
Ach on, ale daleko.
PODKOMORZY
idzie także do okna, Teresa z daleka za nim patrzy
Już mostek na rzece
Minął; ach, jak się śpieszy! już
wjeżdża w ulicę.
PODKOMORZYNA
Z radości wstał z powozu i chustką znak daje.
TERESA
z pomieszaniem na boku
Radość i pomieszanie w sercu mym powstaje
STAROSTA
Właśnie sobie wspominam, kiedym z dyrektorem
Wracał ze szkół do domu nad samym wieczorem:
Byłem jedynak i mnie rodzice kochali,
Ale nigdy podobnych scen nie wyrabiali.
PODKOMORZYNA
z radością
Już wjeżdża w bramę, bieżmy naprzeciwko niemu
STAROSTA
chwytając ją za rękę i zatrzymując
Rodzice naprzeciwko synowi swojemu
To wcale nie przystoi.