Zaś w kraju
włoskim był powiat bardzo żyzny w oliwę i ryż, ale
niezdrowy, bo latem przychodziło nań powietrze, zwane malaria, które
febrę śmiertelną
przynosi.
Ludzie owego powiatu jedni kadzili w domach
swych łożąc wielkie pieniądze na kadzidło, drudzy
budowali parkany od zachodu, skąd mór
przychodził, inni uciekali w niezdrową porę. aż
wszyscy wymarli, i stał się powiat ten pusty, a po gajach oliwnych i
polach ryżowych chodziły dzikie świnie.
I przyszła malaria do drugiego powiatu, i zaczęli znowu ludzie kadzić się i
uciekał, aż znalazł się człowiek mądry i rzekł
im: Złe powietrze rodzi się daleko od was, w bagnie, o mil
pięćdziesiąt stąd, pójdźcie więc, osuszcie bagno
spuszczając wodę; a jeśli sami od złego powietrza
pomrzecie, zostaną dzieci wasze w dziedzictwie waszym, a powiat was
błogosławić będzie.
Ale owi ludnie lenili się iść daleko i obawiali się śmierci, więc wkrótce
pomarli w łożach swych. Złe powietrze idzie dalej i zajęło już dziesięć powiatów.
Bo kto nie wyjdzie z domu,
aby zło znaleźć i z oblicza ziemi wygładzić, do tego
zło samo przyjdzie i stanie przed obliczem jego.
|