Nie spierajcie się o
zasługi Wasze i o pierwszeństwo, i o znaki.
Do pewnego miasta szturmowali żołnierze
mężni, i postawiono na murze drabinę, a wojsko
krzyknęło: Kto pierwszy postawi nogi na murze, będzie miał
znak wielki wojskowy.
Przybiegła pierwsza rota, a iż każdy chciał pierwszy wstąpić
na szczeble, zaczęli się odpychać i obalili drabinę. i pobici są z murów.
Postawiono więc drugą drabinę,
i nadbiegła druga rota, a który najpierwej wskoczył na szczeble,
puszczono go, a drudzy postępowali za nim.
Ale pierwszy żołnierz w pół
drabiny stracił siłę i zatrzymał
się, drugim zawalając drogę. A więc następujący
żołnierz targał się z nim i
oderwał go, i w dół rzucił, i innych zepchnął;
zrobiło się zamieszanie wielkie, i wszyscy pobici są.
Aż postawiono trzecią drabinę,
i wbiegła trzecia rota; pierwszy żołnierz dostał ranę
i iść dalej nie chciał. Ale następujący po nim był mąż silny i ogromny, więc nic
nie mówiąc porwał go i niósł przed sobą, i zastawiał
się nim jak tarczą, i postawił go na murze; za czym wbiegli inni
porządkiem i miasto zdobyli.
A wojsko potem weszło
w radę i chciało dać znak wielki owemu żołnierzowi
silnemu. On zaś tak im
mówił:
Bracia żołnierze,
okrzyknęliście, iż kto pierwszy na murze nogi postawi, znak
weźmie, a oto jest żołnierz ranny,
który stanął przede mną; on tedy znak weźmie. Przez niego
BÓG miasto zdobył.
Nie ważcie go lekce,
mówiąc, iż tylko prędkości nóg winien pierwsze miejsce, bo
i prędkość jest przymiot w żołnierzu, jako sita i
męstwo.
Nie mówcie, iż on nic
nie sprawił; bo gdyby go nie raniono przede mną, tedy ja
odniósłbym tę ranę, i może byśmy miasta dziś nie
wzięli. A
ten, kto zasłania, równy temu, kto walczy; i tarcz ma równą cenę
jak miecz. Znaku nie potrzebuję, bo wszyscy wiedzą, com
zrobił.
BÓG daje zwycięstwo, używając
prędkości jednego, męstwa drugiego, siły trzeciego; a skoro
człowiek zręczny lub silny, zamiast nieść w górę
towarzysza słabszego, strąca go, tedy robi zamieszanie i
klęskę; a jeśli chwali się z
zasługi swej, zasiewa niezgodę.
|