SCENA IV
FIRCYK
sam
Szczęśliwe dusze podłe! Mimo stan swój
niski
Lepszą dolą i prędsze od nas mają zyski
I gdyby przyszło wejrzeć w klasy ludzi, która
Najszczęśliwsza, ja bym dał kryskę na rajfura3.
SCENA V
Fircyk, Podstolina
już na głowie ubrana i w sukni ustrojonej, ale żałobnej
FIRCYK
A, moja Podstolina!
Cóż to za odmiana?
Co widzę! Takeś mi dziś gustownie ubrana:
Te kwiatki, te kosztowne fraszki, te trzęsidła!
Niech mi się godzi spytać: na kogo są sidła?
PODSTOLINA
z miną obojętnej
Pewnie nie na waćpana.
FIRCYK
Pozwól, że nie
wierzę.
Cóż ma znaczyć
to śmierci ze światem przymierze:
Ta żałoba z jasnymi zgodzona kolory?
Ten włos gwoli zwycięstwom utrafion w kędziory?
Te oczy, na serc zapał dane od natury,
Pełne zmyślonej
buty, pełne ciężkiej chmury,
Którymi, mimo przymus, przez skryte tajniki
Serce miękkie, nie umysł znać się daje dziki?
Co znaczy to zmieszanie wstydu i rzewności,
Łagodności i grozy, męstwa i słabości?
Wszystko to tysiąc
wdzięków jedna twej osobie.
Stokroć ci jednak będzie lepiej nie w żałobie.
PODSTOLINA
udając gniewną
Pókiż to tych
waćpana żartów i swywoli?
Nie widzę w nich ni
piętna dowcipu, ni soli.
Nie ten, mospanie, z
naszą płcią zabaw gatunek
Jedna wam przywiązanie, względy i szacunek.
Zamiast co byś
pokorny, powolny i cichy
Miał
szukać wzajemności, idziesz drogą pychy.
Porzuć
waćpan tę miłość własną, te obcesy,
Te śmiałe
z pokrzywdzeniem płci naszej karesy.
Służ, nadskakuj i bój się, i wahaj w nadziei:
Te są drogi do
serca, tym się miłość klei.
Na to mało lat
dziesięć, nie żeby w momencie...
FIRCYK
przerywając bardzo prędko
Prawda, sam to
czytałem w Starym Testamencie.
Co więcej
powiem: dziesięć lat nie będzie wiele,
Kiedy Jakub czternaście służył za Rachelę.
Ale to, Podstolino, stara czasów data,
Inne były zwyczaje, inna postać świata.
Ludzie wtenczas po trzysta lat żyli z
okładem,
Jakże nam można teraz pójść za ich
przykładem?
Ale, ale, á propos, pani mi mówiła,
Że ją nudzę, że moja
bytność tu niemiła,
Jakże to się z zamiarem zgodzi lat
dziesięci?
Jednak chcę się stosować do
waćpani chęci,
Ale radzę, żeby to mogło być
wygodniéj,
Zredukujmy lat dziesięć na kilka tygodni,
Albo też, żeby jeszcze rachować
dokładniéj,
Po co czekać lat dziesięć, zróbmy to za
dwa dni!
Wszak gdy komu tak miłość, jak mnie,
się nie darzy,
Inny bieg czasów, inny pomiar kalendarzy:
Z chwil miesiące, dni z godzin, lata idą ze dni.
Tak na czas utyskują kochankowie biedni!...
Podstolina się uśmiecha
Cóż znaczy ten wzrok pani do śmiéchu
skłoniony?
PODSTOLINA
śmiejąc się
Czy podobna się nie śmiać na
takie androny?
Ja, co mówię z waćpanem, mówię mu doprawdy,
Waćpana odpowiedzi żartami tchną zawdy.
Starościcu, nie te ma miłość charaktery,
Nie tak z swoją kochanką amant idzie szczery!
Kto kocha, ten się stara z swym nie dzielić celem,
Być jego naśladowcą, mieć go swym modelem,
Mieć te same myślenia, też czucia sposoby
-
Zgoła jedną naturą dwie złączyć osoby.
Ale proszę nie myślić, aby te przestrogi
Miały się do mnie ściągać, mój mospanie drogi.
Jeżeli lat dziesięci uczyniłam wzmiankę,
Obojętnie bądź jaką rozumiem
kochankę,
Chcąc przez to w nim uniżyć uprzedzenie
mylne
Dla kobiet pełne wzgardy, dla siebie przychylne.
Nie takeś niebezpieczny. Nie tak bardzo na twe
Ofiary czucia moje możesz znaleźć łatwe
I jeśli jaka w mojej duszy jest odmiana,
To to chyba, że mam gniew słuszny do
waćpana
Za tę jego zuchwałość, za te niepotrzebne,
Jako bym cię kochała, myślenie podchlebne,
Za te zimne umizgi, te ofiary płonne,
To serce obojętne, słowa obustronne,
Które nie czułość duszy, nie umysł
otwarty,
Ale nieprzyzwoite oznaczają żarty.
FIRCYK
Czy można tak tłumaczyć? Żarty nie
są drwiny
Respekt pierwszy jest u mnie wzgląd dla Podstoliny
I jeśli co się żartem z moją panią mówi,
Folguję tym skromności, twojemu wstydowi,
Ażebyś bez jawnego swej niewoli piętna
Brała więzy serdeczne, jak gdyby niechętna.
Żarty są moje groty, żarty me oręże,
Z tą bronią jeśli wygram, jeżeli zwyciężę,
Tryumf mój będzie słodki bez strony
skrzywdzenia,
Mam wszystko od uśmiéchu, nic od zawstydzenia.
Kto tak kocha, zda mi się, delikatnie kocha.
PODSTOLINA
U mnie zaś taka miłość lekka jest
i płocha.
Serce, które prawdziwie swoje więzy czuje,
Tyle zna miłość ważną, że z niej nie
żartuje,
Owszem, nią zaprzątnione, nią całe przejęte,
Czci ją tylko westchnieniem jako bóstwo święte.
FIRCYK
Czy tak? Nic łatwiejszego, wkrótce się
odmienię,
Kończę żarty i nudne zaczynam wielbienie.
Masz mnie, pani, dla siebie odtąd
hołdowniczym,
Lecz gdy stracę wesołość, zostanę przy niczym.
Ten tylko miałem w resztach majątek na zbycie,
Żądasz więcej? Mam jeszcze krew w żyłach, mam
życie.
Lać ją będę do kropli, ważę się na wszystkie
Razy śmierci, harmaty, spisy, kordy płytkie,
Niech będę postrzelany, skłuty, stratowany -
Dość szczęśliwy, jeżeli od ciebie kochany!...
Aha, panią to nudzi?
PODSTOLINA
Bynajmniej.
FIRCYK
zawsze tonem mocnym
Niestety.
Kiedyż, kiedyż mojego szczęścia
dojdę mety?
Kiedy głos mój usłyszan z ludzkości wyzute
Tknie twoje serce, serce z twardej skały kute!
Kiedy patrząc na moję rzewność i rozpacze
Wzruszysz się, sroga, dla mnie litością?
PODSTOLINA
domyślając się w tym afektacji, z gniewem
Zobaczę.
Tymczasem proszę przestać. Nie z dzieckiem,
mospanie!
Wiem, żeś wilk w miękkie wełny przybrany baranie.
Znam, co prawda rzetelna, znam, co jest obłuda.
Do Warszawy płeć zwodzić - na wsi się nie uda.
FIRCYK
Przebóg, co za dziwactwo! Jakimiż sposoby
Mam mówić? Jakie odtąd serca dawać proby?
Wesoły urażałem, teraz, gdy szalony
W wysokie zachwycenia przechodziłem tony,
Kiedy chcę krwią szafować, iść samej wbrew
śmierci,
Mówią, żem przyodziany wilk w baraniej sierci.
Darmo! Widzę dla siebie nieprzyjazne nieba.
[Na stronie]
Gdzie nie można przeskoczyć, tam podleźć potrzeba.
[Głośno]
Los cię srogi na zawsze ode mnie oddala,
Szczęśliwego zapewne lubiącą
rywala.
Nie taj się, wyznaj szczerze, jakeś zacna
dama.
PODSTOLINA
Może, że waćpan zgadłeś.
FIRCYK
Przyznajesz to sama?
Więc po mojej nadziei! Zakończyłem rolę.
Mam być przykrym dla pani, oddalić się wolę.
Chce odchodzić
PODSTOLINA
Gdzież waćpan idziesz?
FIRCYK
Stały w każdej szczęścia dobie,
Gdy ty myślisz o innym, ja myślę o tobie!
Odchodzi z miną żwawą.
|