SCENA VIII
Podstolina, Fircyk
FIRCYK
nie widząc jej
Na wieczną rzeczy pamięć, niech
się dziwią wieki
Do publicznej manuskrypt szlę biblijoteki.
Będzie to w dziejach naszych pamiętna epocha:
Pierwszą szczerze kochałem, pierwsza mnie nie kocha.
Trudnoż sobie w łeb strzelić. Co nadadzą żale?
Najprzyzwoiciej zrobię, kiedy się oddalę.
Będzie mnie to kosztować dzień jaki tęsknicy,
Ale się pomszczę wzgardy wzgardą niewdzięcznicy.
Postrzegając Podstolinę
Przepraszam, Podstolino! Masz we mnie natręta;
Może pani przerwałem szacowne momenta
Wesołej spokojności, mniemać bowiem trudno,
Żeby cię troski jakie czyniły odludną.
Osobność jest lekarstwem na serca
rażone,
Miałażbyś jej potrzebę, ty, co razisz one?
Tryumfuj, chlub się! Nadto mocne wdzięki
twoje,
Unikając ich jarzma, bawić się tu boję.
Jedna tylko ucieczka mocy ich wystarczy,
Pozwolisz, że użyję tej dla siebie tarczy.
Zegnam cię, Podstolino! Jeżelim w tym krzywy,
Że cię tak wiele kocham, jakem
nieszczęśliwy;
Daruj, a to ostatnie z serca upewnienie
Nagrodź mi choć przez jedno z litości spojrzenie.
Podstolina nie patrzy na niego
Ani tego! Tak mocno masz zaciętą duszę.
Adieu, pani!
PODSTOLINA
Cóż to, jedziesz waćpan?
FIRCYK
Muszę.
PODSTOLINA
Dokąd?
FIRCYK
Tam, gdzie mnie smutek i rozpacz zagrzebie,
Mimo wzgardę, statecznie wiernego dla ciebie.
Po cóż bym miał tu zostać? Te okropne włości,
Świadki dziś mego wstydu, jak były miłości,
Stawiłyby mi srogie, choć nieme obrazy
Mojego odrzucenia i twojej urazy.
Wiem wszystko, Podstolino... Mam na moje szkody
Z ust wiarygodnych twego zdradziectwa dowody.
Kochasz innego. Wszakże mało tym
zrażony,
Gotowałem łzy, rozpacz... i ten krok wzgardzony!
Sroższe twoje nad wszystkie obelgi milczenie
Zapowiada mi wieczne z tych miejsc oddalenie.
Jakże, żadnej mi na to nie dasz odpowiedzi?
PODSTOLINA
O serce pełne fałszu, czoło bite z
miedzi!
Czy możesz takim tonem, sam pełen szkarady,
Oczyszczać się i na mnie własne zwalać zdrady?
Kto zmiennik, jeśli nie ty? W jakim do nas celu
Przyjechałeś? O jakim zamyślasz weselu?
Wszedłszy z inną w umowę, człowieku nieprawy,
Gdyś się do mnie umizgał, chciałeś mej niesławy!
FIRCYK
Co? Jako? Kto to mówił? Poprzysięgam, że nie...
PODSTOLINA
Milcz, waćpan!
Chociaż świadka rzeczy nie wymienię,
Wiem jednak,
że się kochasz w Cnotliwskiej hrabinie.
Znam ją,
równie pięknością, jak cnotami słynie.
Godna ona
największych ofiar, lecz nie z moją
Hańbą, nie takie dla niej tryumfy przystoją.
Niestety, gdyby
mię też zwiodły te zaloty,
Na jakie nie
byłabym wydaną zgryzoty!
Żal z
kochania, wstyd z wzgardy, z niepewności zawiść...
Słałabym
łzy za tobą, przeklęctwo, nienawiść...
Ach, samo pomyślenie o tym mnie zabija!
FIRCYK
potuszony w
miłości
A to
prawdziwie istna jest Babilonija!
To Pawła, a to Gawła. Co mi tam do ładnej
Hrabiny? Piękna, prawda, nie ma wady żadnej.
Lecz kto by mógł wydołać tylu pięknych zgrai?
Przecież nie jestem Turczyn, nie chcę mieć sarai
I chociaż z jedną w życiu, jak każe Testament,
Muszę moje miłości kończyć przez sakrament.
|